Może to głupie, ale...
Cóż - zawszę przed snem rozkminiam, co by było gdyby ;) I tak na początku pewnie byłbym w głębokim szoku. Zaraza? Zainfekowani? Sam musiałbym walczyć ze sobą co zrobić - czy polegać na wojsku czy wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście wybieram tą ciekawszą wersję.
Gdybym był tego PEWIEN że zaraza dotrze do Polski, wydałbym swoje oszczędności na broń. Tak odpowiadam szczerze, pierwsze co bym zrobił to skombinował broń, legalnie lub też nie (chociaż nie wiem jak miałbym zdobyć nielegalnie, nie znam się;). Następnie to żywność, czytałem że pizzę mrożoną można długo trzymać w zamrażalce (załóżmy że zainfekowani nie mieliby wpływu na elektrownie) Następnym krokiem jest zabarykadowanie się w moim domku, w górach.
TAK, TAK, WIEM że pewnie byłoby zupełnie inaczej, na nic nie byłoby czasu, a sam nie zdołałbym wszystkiego załatwić. I tak ta wersja jest mocno skrócona. Najprawdopodobniej próbowałbym być blisko z przyjaciółmi i rodziną.
I z całym sercem odpowiem, że nie szukałbym schronienia u władz państwa - tak jakby zrobiłoby to 90% społeczeństwa. Jeżeli zaraza rozprzestrzeniała się tak szybko, i tak gwałtownie, że dotarła powiedzmy ze Stanów do Polski, duża grupa ludzi stanowi łatwy cel. Zresztą 28 tygodni później świetnie to ilustruje. A przy okazji jestem ciekaw, jakby to było w Twoim wykonaniu?