Właśnie jestem po seansie i tak jak w temacie mam mieszane uczucia. Film ma swój
klimat, niezłą muzykę no i przede wszystkim doskonałą obsadę i grę aktorską, zwłaszcza
podobała mi się rola Bena Fostera. 2 godziny zleciały szybko, że nawet nie wiem kiedy.
Jednak cała historia pokazana w filmie jest bardzo naciągana i dla mnie to trochę
bajeczka dla grzecznych dzieci…
Po pierwsze, dlaczego główny bohater Ben, zaraz po napadzie na dyliżans z kasą, jedzie
do miasteczka, gdzie jest praktycznie na 100% pewne, że go tam aresztują (zresztą sami
o tym są przekonani, że szeryf niebawem wróci);
Po drugie, dlaczego takiego GROŹNEGO przestępcę eskortuje na pociąg banda
amatorów: weteran wojenny z protezą nogi (który jedyny potrafi chyba dobrze strzelać),
inwestor kolejowy ze swoim przydupasem, którzy pistolet to może co najwyżej w ręce
trzymali, no i stary dziad, który jeszcze chwilę wcześniej zdychał po postarzale w brzuch, a
teraz cudownie ozdrowiał i będzie strugał bohatera…
Po trzecie, dlaczego go po prostu nie zabili? Bo niby niezgodne z prawem? A ileż to było
okazji do zabicia go czy nawet uzasadnionych przyczyn do likwidacji Bena?
Po czwarte… końcówka – Ben w podzięce za to, że jego banda z poświęceniem chce go
odbić z rąk, że tak to ujmę „szeryfa”, pod wpływem jakiegoś impulsu bez pardonu zabija
ich wszystkich, po czym wsiada sobie do pociągu (wiedząc, że i tak ucieknie), tylko po to,
aby rodzina Dana mogła otrzymać obiecane 1000$ i mogli żyć długo i szczęśliwie… nie
no naprawdę żenada… zabić z zimna krwią całą swoją bandę, dla jakiś zasad
moralnych…
Mimo to daję temu filmowi 7/10 (to jednak dobry film), choć takich pierdół jak opisałem
jest w filmie więcej…
Przyznaję, że kilka z wymienionych wyżej kwestii również zwróciło moją uwagę. Trochę za dużo przesady i patosu ale film mnie porwał. Oceniam go więc za całość nie za detale.
Zgadzam się. Końcówka po prostu żałosna. Ten zły bandzior, seryjny morderca który jednak okazuje się mieć serce i bohaterski tatuś który musi koniecznie pokazać synkowi jaki to z niego chojrak albo jak eskortowali tego kolesia, normalnie banda wystraszonych pokrak. Kto bierze takich ludzi do tak odpowiedzialnego zadania? Był tak niebezpieczny to mogli mu chociaż w obozie oczy zawiązać ale woleli dawać mu się wciągać w jakieś wyprowadzające z równowagi gadki. Jeszcze trochę i by ich pewnie wszystkich pozabijał jakimś widelcem albo patykiem. Aktorzy grali całkiem dobrze i film miał teoretycznie wszystko aby być świetnym ale ogólnie jeden wielki banał wali z tego filmu na kilometr. Niestety 5/10.