PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200546}

3:10 do Yumy

3:10 to Yuma
7,4 64 594
oceny
7,4 10 1 64594
6,8 18
ocen krytyków
3:10 do Yumy
powrót do forum filmu 3:10 do Yumy

Rozumiem jeszcze, że ocalił Dana(od początku widać było, że Wide ma do niego szacunek), rozumiem, że powybijał tych swoich rzezimieszków (Charlie w pewnym sensie naruszył jego wolę, ok), rozumiem, że wsiadł do pociągu (jego, bez bandy tak, czy tak by ktoś zabił), no ale, dlaczego uciekał przed własnymi ludźmi? Wystarczył by jeden jego znak, a strzelanina by się skończyła.

ocenił(a) film na 10
nameeleess

Nie jesteś w stanie tego zrozumieć? bo tak chciał.
W pewnym sensie kibicował Dan'owi, na początku uważał go za nikogo, a jednak był w stanie zrobić wiele dla rodziny, nawet dostać kulkę, więc po prostu w pewnym sensie go podziwiał, więc można zrozumieć jego złość na prince'a, gdy ten go w praktycznie już wygranej sytuacji dla dan'a, zabija... prince dostaje kulkę.

ocenił(a) film na 9
magneto_

Bo tak chciał? To nie jest odpowiedź. Piszecie, że Ben szanował Dana, ok kumam czemu itd., ale w takim razie czemu nie nie powstrzymał swoich, czemu nie zakazał im strzelać, tylko sam przed nimi uciekał. Mógłby zatrzymać swoich i Dan by nie zginął.

ocenił(a) film na 10
nameeleess

Naprawdę tego nie rozumiesz?

jaki sens miała by cała wędrówka?

to tak jakby grać mecz piłki nożnej z trudnym przeciwnikiem prowadzić 1:0 i gdy ten przeciwnik ma szansę wygrać, to przerwać mecz i wygrać walkowerem...

rozumiesz czy nie?

zadanie dana było takie by wspomóc swoją rodzinę pieniędzmi za odstawienie bena, ale gdyby ben tak po prostu powiedział ok, sam się odstawie ty weź kasę... to by straciło sens, honor tego co robił dan.

Gdy uciekał przed swoimi z danem, chodziło o to, aby uszanować to co jest w stanie zrobić dan dla rodziny.
Ben wręcz był w stanie dać sobie rękę uciąć, żę uda się danowi do doprowadzić do pociągu, ben był na końcu zszokowany tym iż dan zginął... był przekonany że to wszystko ma sens.

ocenił(a) film na 10
nameeleess

Dan wpłynął swoją idealistyczną postawą i stosunkiem do wartości na 'zepsutego do szpiku kości' Billa. Mógł 100 razy go wcześniej zabić, albo mu po prostu zwiać, ale nabrał do niego szacunku i wytworzyła się między nimi pewna ciekawa więź, może nawet cień sympatii. Dlatego gdy Dan dopiął swego, a po chwili został zmasakrowany przez Charliego, który przypominał zwierzaka upapranego w cudzej krwi, Bill powybijał swoich przydupasów, bo zabili człowieka, którego szanował, dla którego dał się wsadzić do pociągu. Gdy już wszyscy leżą martwi, może wziąć konia i zwiać, ale sam wsiada do celi, bo robi to niejako dla straconego przyjaciela - Dana.

Może to brzmi zawile, ale w tym filmie postawiono znaczny nacisk na psychikę bohaterów, więc inaczej nie da się tego wytłumaczyć ;p A zakończenie jest rewelacyjne, jedno lepszych w gatunku.

dractus

Film sypie się na kilku płaszczyznach, zwłaszcza logika i tzw. psychologia postaci kuleje niczym dzielny Dan... Ben morduje rannego łowcę nagród (zrzuca go ze skały) w obronie dobrego imienia swej matki, aby później opowiedzieć Danowi jak to go zła matka zostawiła samego na stacji kolejowej i uciekła (Ben miał wtedy 8 lat). Ben kibicuje Danowi tylko i wyłącznie dlatego, bo tak chciał scenarzysta innego uzasadnienia nie widzę. Dractus - jaka "idealistyczna postawa" Dana ? Chęć uratowania farmy za kasę, którą miał zarobić za dostarczenie Bena na pociąg to przejaw tej idealistycznej postawy ? Finał filmu rozwala naiwnością. Ben wierny druh i kompan, moruje swych ludzi dla dzień wcześniej poznanego gościa, który okazuje się, kłamcą (okłamywał rodzinę o swych dzielnych wyczynach podczas wojny ) ? Jedyną osobą, której było mi szkoda to wierny i oddany niczym pies Billy, którego Ben Wade morduje z zimną krwią...

ocenił(a) film na 10
s235jrg2

Muszę się nie zgodzić w paru kwestiach -
1. Zrzucił gościa ze skały nie w obronie dobrego imienia swoich rodziców, tylko dlatego, że gość go nie szanował i dlatego, że przywołał mu niezbyt miłe wspomnienia.
2. Można uzasadnić, dlaczego Ben kibicuje Danowi. Warto tu przywołać psychoanalizę. Miał spieprzone dzieciństwo, obrał taką drogę, jaką obrał i nie żałuje tego, ale gdzieś głęboko w nim budzi się impuls, że postawa Dana jest godna podziwu. No i do tego sam szacunek dla człowieka z zasadami, który wie, czego chce. Dan jest niejako odbiciem Bena, tylko, że po tej 'lepszej' stronie.
3. idealistyczna postawa - w swoich dialogach wielokrotnie podkreślał swoją wiarę w dobro i uczciwość ludzką. Dlatego jest takim biedakiem, bo żyje zgodnie z prawem i wewnętrznymi zasadami.
4. Naiwność - nie sądzę. Jest zaskakujące, może ciut trącające czymś naiwnym, ale uzasadnione ewolucją wewnętrzną Bena.
5. Billy to bezmyślna zwierzyna, która widzi w Benie boga i dla swojego pana (i dla jego kasy) zrobi wszystko. Dlatego m.in. morduje swoich współziomków, bo oni są zwierzyną do zabijania, narzędziami, których Ben potrzebuje. Den urzekł go intelektem.

dractus

Zgadzam się z przedmówcą. Jak czytałem poprzednie opinie to się zastanawiałem, czy oglądaliśmy ten sam film.
Film mógłby, powtarzam mógłby być świetny. Niestety dopadła go bolączka westernów, to znaczy filmy te nie potrafią mieć dobrego zakończenia. Zazwyczaj trzymają w napięciu do połowy, najwyżej 3/4, a potem albo jest naiwnie i bezsensownie albo zakończenie nie pasuje w ogóle do filmu. Tutaj sprawdziły się obie dolegliwości, szkoda.
Ktoś bardzo chciał z Rusela zrobić głównego bohatera. Czy on nawet jako zdeprawowany zbir musi grać pierwsze skrzypce i być najlepszy we wszystkim? Żałosne

ocenił(a) film na 10
grawitacja_nie_istnieje

To jest bardziej antywestern polemizujący z klasycznym kanonem. Według mnie napięcie (fakt, momentami opadające) utrzymane było na zadowalającym poziomie przez cały film. A zakończenie, tak jak pisałem poprzednikowi, można uzasadnić, więc nie jest zupełnie oderwane od reszty filmu.

ocenił(a) film na 7
nameeleess

Dziwi mnie cała dyskusja o zakończeniu. Czasami mam wrażenie, że niektórzy nie widzieli kilku ostatnich ujęć filmu - gdy Wade zagwizał na konia.

Dla mnie sprawa jest jasna - chiał by William wiedział, ze jego ojciec nie zginął na marne. Choćby dlatego, ze względu na szacunek do niego. Wsiadł do pociągu, zagwizdał po konia by w pewnym momencie uciec. Przecież nie gwizdałby po niego zeby mu towarzyszł w drodze ;)

ocenił(a) film na 7
klerykRD

Rzeczywiście zastanawiające te gwizdnięcie. Dobre wyjaśnienie klerykRD :)

klerykRD

I właśnie takie momenty jak gwizdnięcie na konia (koń akurat był w pobliżu i usłyszał sic !) to jeden z dowodów na niespójność psychologiczno-logiczną filmu. Faktycznie w założeniu scenarzysty pewnie Ben chciał pokazać synowi Dawa, że miał wspaniałego ojca... tylko, że po tym co chwilę wcześniej zrobił bardziej mi pasuje wersja ( jest logiczniejsza ), że chciał zakończyć swe życie w Yumie, żegnając się ze światem w taki a nie inny sposób. Zabierając ze sobą to co miał najcenniejsze tj. wiernych przyjaciół i konia, który padł ze zmęczenia biegnąc za pociągiem :). Jak dla mnie pomysł był fajny, ale wyszło tak jak wyszło...

ocenił(a) film na 7
s235jrg2

Koń był w pobliżu bo przecież kumple Wade'a musieli wziąść mu jakiś środek transportu, z tym gwizdnięciem masz racje - mogło być trudno słyszalne ;) Dla mnie wersja która ja przedstawiłem jest logiczniejsza, choćby z jednego prostego powodu - po co miał zameczyc tego konia? :) Z drugiej strony i tak mogło być.

Właśnie z tego powodu, ze zakończenie można tłumaczyć na kilka różnych sposobów film zarobił u mnie ogromnego plusa, bardzo przyjemnie się go oglądało. W ostatnich latach na pewno jeden z najlepszych westernów.

ocenił(a) film na 8
klerykRD

Czy wy naprawdę nie rozumiecie tej końcówki? Wade pomimo zabicia wspólników na pewno nie dałby się powiesić. Wsiadając do pociągu chciał okazać szacunek Danowi - pokazać, że udało mu się dostarczyć go do yumy. Na konia zagwizdał, by uciec. CZY WY NAPRAWDĘ TEGO NIE ZROZUMIELIŚCIE???

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones