powiem, że pierwsza część tego dzieła była dobrym filmem. Bo była w porównaniu z tym, co zobaczyłam dzisiaj. Tutaj przez pierwszą godzinę mamy coś na wzór teledysku z MTV, gdzie dialogów między parą głównych bohaterów mamy pięć? A scen erotycznych 12483202 i wszystkie wyglądają tak samo. Do tego "fabuła" zasuwa jak inflacja i skacze się po wątkach - jedna scena jest tak kuriozalna, że jak ją opowiedziałam koleżance, która tego jeszcze nie zobaczyła to aż usiadła z wrażenia nad głupotą tej sceny. Do tego to główna bohaterka, a nie jej partner jest nimfomanką,a Lipińska, która również tu występuje wygląda jak Morticia Adams. Nie zapominam jednak o tym, że wszyscy perfekcyjnie mówią po angielsku, chociaż w prawdziwym życiu to wiadomo. Plusem jest postać Lamparskiej - typowa Karyna, z której można się pośmiać, bo uważa się za światową damę, wiecznie głośna i przaśna, ubierająca się w cekiny. Któż z nas nie zna takiej panny? Chyba każdy.
Dolkladnie tak. Czesc pierwsza przy tym to piękno. Jak jeszcze porównam do tego Greya, to wychodzi na to, ze Grey jest dziełem wybitnym.
Kiedyś chłopak namówił mnie na oglądanie Greya... Po 15 minutach włączyliśmy Wakacje Jasia Fasoli, więc nie mogę tutaj porównywać. Ale porównując pierwszą i drugą część 365 dni to widać, że dwójka była robiona na szybko (równocześnie z trójką) i po taniości - mamy tutaj zdecydowanie mniej ładnych ciuszków, mniej lokacji - idealny przykład to pałac Zamoyskiego na Foksal w Warszawie udający pałac na Sycylii. Dla mnie ogólnie cała ta historia jest mocno rakowa, że po pierwszej części chciałam iść do onkologa, ale przy dwójce to to było na serio dość przyzwoite (jak na ten gatunek) dzieło.
Czytałam w napisach końcowych, że Lipińska zagrała, ale serio nie dopatrzyłam się jej w filmie. W jakiej scenie się pojawia?
W scenie ślubu i na kolacji świątecznej - kobieta z długimi czarnymi włosami i ciążowym brzuchem. Jest dosłownie 2 x po kilka sekund. Według Lipińskiej to bardzo ważna postać....
Aż odpaliłam film jeszcze raz i faktycznie, jest i ona w kościele i z brzuchem. Wygląda jak taka 50+ coguar. Nie poznałam...
Ja ją zauważyłam od razu, ale musiałam parę razy sobie cofnąć i się przyjrzeć, co tam się złego podziało...
Jak ktoś piszę, że pierwsza część była DOBRA- nawet w porównaniu z tą 2 częścią, to dla mnie jest zwyczajnie pantofelkiem umysłowym XD