nie jest zły, gdy się go ogląda. Porusza jednak temat aborcji: temat, który być może jest najbardziej kontrowersyjnym ze wszystkich. O tym, czy aborcja to morderstwo można by pisać i pisać. Ceausescu był dyktatorem, który aborcji zakazał, oczywiście nie ze względów religijnych czy nawet szerzej- moralnych. Zakazał ze względu na niski poziom rozrodczości w Rumunii. Należy sobie więc zadać pytanie, jaki problem porusza ten film?
Czy porusza szeroko rozumiany problem aborcji?
Z pewnością po części tak, jednak nie w takim rozumieniu jak nasze. Musimy powiedzieć sobie że akcja filmu to rok 1987. Teraz bardzo dużo mówi się o tym, żeby zakazać przerywania ciąży. Wtedy aborcja nie była rozumiana przez wzgląd na dziecko, tylko na sytuację kobiety.
Sam nie ukrywam, po wielu wahaniach wyrobiłem sobie zdanie na temat aborcji. Mianowicie uważam, że aborcja jest morderstwem. Wiem, że to co piszę może wywołać skrajne emocje. Jednak jest to moje zdanie. Zauważmy, że zwolennicy aborcji zazwyczaj mówią o motywach dokonywania sztucznego poronienia przez kobiety, o ich ciężkiej sytuacji materialnej, o prawie do decydowania o sobie. Jednak niesamowicie rzadko wspominają o dziecko które jest rozszarpywane na kawałki i wyrzucane. Czy to nie wygląda na morderstwo i w dodatku w stylu oświęcimskim? Mówi się, że Polska to jeden z nielicznych krajów, w których nie ma legalizacji aborcji. Powiem tak- TERAZ. Kto wie, czy za 200 lat nie zostaniemy uznani za zbrodniarzy, którzy dokonali holocaustu na nienarodzonych dzieciach?
Porównam to do palenia czarownic w średniowieczu, wtedy było to normą, teraz uznajemy że to barbarzyństwo. Aborcja jest to problem, którego nie rozwiąże się w 10 minut. Na to potrzeba lat....