Nie tylko poszczególne postaci i sceny, ale cały film raczej nie pozostawia widza obojętnym. Chciałabym jednak wyróżnić Gabitę. Strasznie irytowała mnie jej postać. Ta nieporadność i (przykro mi, ale muszę to napisać) super-tępy wyraz twarzy sprawiały, że miałam ochotę mocno jej przywalić. Nie mam pojęcia jak ona w ogóle dobrnęła do wieku 20kilku lat...
Zwróciłaś uwagę na ciekawą rzecz. Momentami aż trudno było uwierzyć, że to studentka politechniki.
Mnie natomiast rzucił się w oczy czy raczej uszy pewien czysto techniczny drobiazg. Mianowicie lektor czytał jej imię- Gabita a nie Gabica, jak powinien.
A jaki ten wyraz twarzy miałby być???? Rezolutny???
To ponury dramat dwóch młodych kobiet, które nieświadomie zamieniają swe życie w jedno, nieustające już, poczucie winy.
Macierzyństwo, kobiecość, przyjaźń oto cena jaką płaci Otilia za usunięcie niechcianej ciąży ale tym samym płaci też Gabita w imię owej przyjaźni.
Proszę jednak rozróżnić poczucie winy bohaterek od bezmyślnego obwiniania przez widzów, którego tak wiele w innych wątkach.
I ani raz nikt z obwiniających nie zająknął się o winie mężczyzn, którzy w tym dramacie ogromny udział mają.
Oszczędne użycie środków filmowych potęguje wymowę obrazu.
Good night and good luck, esforty.
9/10
,,To ponury dramat dwóch młodych kobiet, które nieświadomie zamieniają swe życie w jedno, nieustające już, poczucie winy.
Macierzyństwo, kobiecość, przyjaźń oto cena jaką płaci Otilia za usunięcie niechcianej ciąży ale tym samym płaci też Gabita w imię owej przyjaźni.''
Jak to ktoś inny zauważył cena ta i tak nie jest współmierna do winy.
Zacytowane zdania mają tę intencję, że reżyser filmu przekonał mnie, iż dziewczyny na końcu i do końca uświadamiają sobie ciężar winy jaka im już będzie towarzyszyć przez resztę życia.
Poczucie winy jak i własna słabość gotują człowiekowi los straszliwy. Ten komunał warto tu przypomnieć co czynię i życzę by nigdy nie stał się doświadczeniem interlokutora/ki.
Good nigh and good luck, esforty.
mnie film pozostawił obojętną. może właśnie, podobnie jak u założycielki tematu, oprócz irytacji postacią pani G. aż chciałoby się rzec - się nawarzyło piwa to trzeba je wypić (szkoda tylko że do konsumpcji koleżanka została wmieszana).
a że facetom zwykle w takich sprawach wszystko uchodzi na sucho to niestety norma. i co zrobić, chyba tylko Matkę Naturę winić.
Niby ciężko uwierzyć że osoba w jej wieku może być tak nieporadna, ale znam i przypadki około 30 równie bezradne, nic nie wiedzące o tym jak poradzić sobie w życiu. Niewątpliwie sytuacja dramatyczna, klimat tamtych lat oddany, ale na pewno nie wejdzie ten film do moich ulubionych...