Od lat nie byłem w kinie. Rodzina i znajomi tłumaczą mi, że oglądanie na telewizorze współczesnych "fajerwerkowych" filmów to strata połowy ich wartości. Jakoś mi to nie przeszkodziło w odbiorze ani Tarsntino, ani von Triera, ani Almodovara, ale także trylogii Tolkiena, "Shreka" czy amerykańskich filmów sci-fi - nawet "Avatara".
Przy "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" po raz pierwszy żałowałem, że nie obejrzałem go w dobrym kinie! Mam niezły, plazmowy odbiornik, ale sceny nocne i deale scenografii jednak źle na nim widać; tymczasem w tym właśnie filmie tyle ważnych rzeczy dzieje się w tle, na drugim czy dalekim planie! Nie tylko reżyser i aktorki "robią" film - wspaniała jest praca operatora i scenarzysty.
Mówiąc prosto: ten film jest maksymalnie "naładowany" treścią w każdej scenie i ujęciu, ma niesamowitą "gęstość informacyjną".
Czemuż to tak agresywnie i nie na temat? Kompletnie nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi - w gruncie rzeczy pisałem o specyfice tego filmu.
EOD - chyba że liczysz na "pyskówkę"...
Itd., itp. ...
Kontynuujmy, bo robisz się zabawna. Co dalej?
Rozumiem, że mamy oboje ujemne IQ?
Powtarzać to łatwe - gorzej z inwencją. Rozczarowujesz mnie, chyba Ci odpuszczę...
Jak widać gorzej to masz ty. Chyba z główką. Niestety. W ramach milej porady od serca, polecam ci udać się do specjalisty...od głowy. Aha i skończ gimnazjum to moze będziesz ciut mądrzejszy.
Kulą w płot; jednak jesteś "cienka".
Nie możesz wymyślić czegoś bardziej oryginalnego? Jeszcze trochę i wypełnisz prawo Godwina
Diagnozę: jesteś zbuntowaną nastolatą, prawdopodobnie puszystą i pryszczatą, ubierasz się na czarno i nosisz "wojskowe" buty, jesteś skonfliktowana i z rodziną i z klasą. Marzysz skrycie o wielkiej miłości i żeby dostać się na jakieś studia (co będzie rudne wobec ocen oscylujądych wokół miernej).
Wyrośniesz na typową, zapuszczoną kurę domową z mężem niedojdą i dwójką tępawych dzieci.
Jednak się rozczarowałem. Nie potrafisz ciekawie, inteligentnie "szczypać". Ubogi repertuar, zero pomysłowości - chyba diagnoza słuszna.
EOD