Ona,śliczna, młoda o rozanielonych oczach. Z czułością wygląda przez okno na swojego ukochanego męża. On w pocie czoła pracuje przy domu. Ona wychodzi z siebie, żeby coś dla niego upiec. Dwójka chłopców, grzeczni i posłuszni. Po prostu domek na prerii. Tą idyllę przerywa grupka bandytów, zabijając dzieciaki i męża. Wcześniej na jego oczach gwałcą jego żonę. Ona przeżyje ponieważ jeden z degeneratów ma skrupuły. Prawdopodobnie trafił do bandy przez błąd reżysera.
Drugi on, pojawia się w miasteczku i wszyscy mu się kłaniają. Do znudzenia powtarzają, że czuję się przy nim bezpieczniej. Niewiele mówi, ale dowiadujemy się, że ma swoją rodzinę i nie lubi prostytutek. Jest łowcą nagród. Ona, po gwałcie stoczyła się i codziennie pije whisky. Na jego widok zmieni się, wykąpie i uczesze. Poprosi o lekcje strzelania (sic!) żeby pomścić męża i dzieciaki.
Jaki będzie finał? Doskonale o tym wiemy. Ten film to totalna porażka. Chyba, że ktoś widział dotychczas ze dwa westerny. Może się spodobać.