Tak do połowy jeszcze ujdzie ale pod koniec już mnie trochę zmęczył, zdecydowanie za długi, jak na 2h to mało ciekawego ma do zaoferowania, końcowa akcja też komiczna, taka z filmów kategorii B, zresztą słaba jak sam scenariusz, mało sensu i logiki, dużo głupot, ogólnie jak dla mnie słabo to wyszło, jedynie Jeff Bridges na plus bo aktorsko swoje zagrał dobrze ale tak ogólnie szkoda czasu na ten film...
Rozumiem poniekąd Twoje zarzuty, gdyż to, co w tym filmie męczy to postać Angela - główny 'zły' powinien budzić chociażby respekt, a ten pajacowaty Garcia zachowujący się jakby brakowało mu klepek całkowicie psuje poważny ton filmu. Końcowa akcja - byłaby spoko gdyby Garcia nie wydzierał się w nieskończoność 'dobra, puszczę ją!'. Nie przekreślam jednak tego filmu, ponieważ Bridges przekroczył tu samego siebie - stadia alkoholizmu, które prezentował są w 100% realne, widziałem takie akcje u ludzi na żywo. Jednak ta postać zasłużyła na lepszą fabułę, oraz - co najmniej jeszcze jeden film - tylko że bardziej komediowy.