Jak myślicie: gdy odeszła, zabolało go to, że ją stracił, czy to, że stracił nad nią kontrolę?
"Związek" rozpoczęty od dupy strony ;) Z kontrolowanej zabawki, stała się kimś ważnym dla niego A że był samotny i bogaty, to go w pewnym momencie zachwiało / moim zdaniem te ostatnie sceny nie do końca uświadamiają widzowi, że się zakochał na 100% / Raczej jest na rozdrożu swojej "gry", stoi nad przepaścią swoich myśli i uczuć, reżyser nie pokazuje nam, czy po odliczeniu do pięćdziesięciu pobiegnie za nią / w myśl R Gere włażenie po drabinie / Także tutaj są niedopowiedzenia dające nam spore pole manewru. Oczywiście mógł za nią pobiec i szlochać żeby nie odchodziła, albo w stylu Lindy : nie chce mi się z tobą gadać... Widz sam musi dopowiedzieć sobie zakończenie! Czyż nie?