"List do matki" odmalowuje codzienność w żydowskim sztelte w ciemnych barwach. Oto wśród podwórek i w tanich kanjpach wegetują biedacy z poczuciem beznadziei. Nawet wyjazd krawca Dawida do Ameryki nie odmienia jego życia - film rozprawia się więc z mitem wyjazdowego sukcesu. Czy nie jest to nazbyt pesymistyczny obraz ? Wygląda na to, że nie. Według żydowskich badaczy 1/3 polskich Żydów w ostatnich latach przed wojną wymagała stałej pomocy organizacji charytatywnych. Zaletą filmu jest jego klimat. Dzięki niemu ten film zapada głęboko w pamięć.