Pierwszy raz od dłuższego czasu nie wiedziałam komu bardziej zazdrościć mężowi, który w trakcie seansu zaliczył trzy drzemki, czy widzom, którzy wychodzili w połowie seansu. Film się wlecze niemiłosiernie. Zdjęcia i gra aktorska bardzo przyzwoite, ale film w dobie interstelara, czy grawitacji jest po prostu nijaki.