PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=2}

Adwokat diabła

The Devil's Advocate
7,9 440 461
ocen
7,9 10 1 440461
6,7 32
oceny krytyków
Adwokat diabła
powrót do forum filmu Adwokat diabła

6/10

ocenił(a) film na 6

Albo miałem zbyt duże oczekiwania albo to po prostu co najwyżej przyzwoity film na podstawie książki, która była lepsza.

Świeżo po lekturze nie sposób nie porównać książki z filmem. Pomijając to jak bardzo zmieniono historię, co jest oczywiste, wygląda na to, że zmieniono również główne przesłania wynikające z książki. Wątki są w filmie tak rozbieżne od tych w pierwowzorze, że całe szczęście, że postaci z filmu mają zmienione nazwiska. Nie jestem hejterem zmian, ale moim zdaniem wypadły niekorzystnie, więc pewnie wolałbym już żeby "odklepano" kolejne sceny z książki, zwyczajnie przeniesiono je na duży ekran.

Przede wszystkim, nie podobają mi się nad wyraz płytkie postaci, w szczególności tytułowego adwokata, Kevina i jego żony, Mary Ann (Miriam z powieści). Ich rozważania i ambicje mają tak płytkie i kruche podłoże, że to wszystko nawet bez udziału Diabła zmierzyłoby pewnym krokiem do dramatu. To, jak zarysowano te postaci w książce, a w filmie, to istna przepaść. Z tą parą mogliśmy się faktycznie zżyć, w pełni zrozumieć racje obu połówek, ale tylko w powieści Neidermana. Gdy ogląda się w jak błyskawiczny sposób i bez jakichkolwiek śladów zawahania i zwątpienia, z całą dozą naiwności, Kevin "przygarnia" nową pracę i wszystko to, co zachodzi w jego otoczeniu, trudno to jakoś w racjonalny sposób wyjaśnić. Pewnie, wszystko możemy wytłumaczyć obecnością diabła... to on miał na to wpływ, więc niemal od pierwszych momentów filmu możemy oglądać jak dwójka głównych bohaterów staje się popychadłami szatana i popisuje się brakiem rozsądku i logiki w swoich zachowaniach. Kevin jest bardzo sztuczny, gra Keanu kompletnie nie pasuje do tej postaci. Trudno też uwierzyć w tę jego niczym niezmąconą pewność siebie w odnalezieniu się w nowej pracy i w wielkim mieście (to akurat, obawiam się, niezamierzony zabieg, a tymczasem w książce Kevin był duuużo bardziej wiarygodny, ludzki, miewał momenty zwątpienia, właściwie to takie odczucia uderzały go co krok). Nic też nie zmieni mojego wrażenia, że Charlize Theron spłyciła swoją książkową wersję do granic wytrzymałości. Mary Ann to taka Miriam bez charakteru i bez własnej tożsamości.

Na szczęście Al Pacino ratuje zarówno grę aktorską jak i cały film. Widz niemalże wyczekuje scen tylko z jego udziałem, bo nawet jeśli fabularnie od pewnego momentu film zawodzi, to przynajmniej na niego możemy liczyć. Szczególny popis daje w kulminacyjnym spotkaniu Miltona z Kevinem w domu tego pierwszego, gdzie rozstrzygają się losy tej historii. W kilkuminutowym niemalże monologu pokazuje całą esencję swojej gry. I właśnie wtedy widać jak słabo wypada na jego tle Keanu, ze swoją sztuczną, hollywoodzką, pozbawioną głębszych emocji kreacją. Kompletnie nie zauważysz różnicy, czy ten gość, Kevin ma jeszcze żywą matkę i żonę czy właśnie stracił je obie.

Co by tu dużo nie mówić, rażą również efekty specjalne, gdy tylko się pojawiają, wywołują litościwy uśmiech na twarzy. Film w kilku momentach poszedł w stronę horroru i jak dla mnie, to najgorsze co mogło mu się stać. Oczywiście, głupi widzu, nie poznasz się na ludziach i nie stwierdzisz, że ten czy tamta to źli ludzie, więc zmienimy ich twarze w jakieś wykrzywiające się monstra, żebyś nie miał żadnych wątpliwości kto jest kim. Zlitowałbym się, gdyby to jeszcze jakoś wyglądało... ale wszystkie te sceny wyglądają jakby wyjęte z innego filmu i kompletnie tu nie pasujące.

Pomijając to, jak bardzo nie podobała mi się charakteryzacja postaci, jak uboga jest warstwa psychologiczna i w jakim kierunku poszedł ten film, to wciąż jest coś, co może się podobać, ale raczej tylko dla tych, którzy książki nie czytali więc nie wiedzą, że można było tą historię poprowadzić dużo lepiej. Zarysowuje się fajny kontrast między bogatym a biednym Nowym Jorkiem, między wyższą a niższą klasą społeczną. I nieźle to ukazano. Muzyka nadaje fajnego, subtelnego smaczku, a Al Pacino jest w swoim żywiole. To dalej jest film, w którym można znaleźć coś dla siebie. Ja nie znalazłem wszystkiego tego, co bym chciał.

Moja ocena: 6/10.

Shady_Yo

Chociaż książki nie czytałem, to oceniłem film również na 6 gwiazdek.

Zgadzam się co do aktorstwa Ala Pacino, skradł film dla siebie, chociaż uważam, że i Keanu starał się dotrzymywać kroku niestety jego postać przez scenariusz jest jednak bardzo ograniczona zresztą to samo tyczy się roli Charlize theron.

Odnosząc się jeszcze do kwestii efektów specjalnych, to na plus zaliczam wygląd zjaw we wnętrzu domu Miltona, które przeistaczały się w bohaterów.

ocenił(a) film na 10
Shady_Yo

Wyjaśnieniem "przygarniecia" nowej pracy w Nowym Jorku są pieniążki. Duuuże pieniążki, co można wnioskować po reakcji na to co było w kopercie. Niektórzy dla nich są w stanie zrobić wszystko. Plus, dla Kevina dodatkowo była to możliwość wykazania swoich umiejętności w trudnym środowisku. Bo co to za frajda wybronić kogoś niewinnego, skoro można przekonać wszystkich, że winny, w cale nie jest winny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones