Świetna rola Humphrey'a Bogarta - chwała mu za to, że wytrzymał z taką babą jak Rosie. :)
Początek obiecujący, nie wiadomo czego się spodziewać, aż tu nagle Róża, przykładna chrześcijanka i konserwatywna panna wpada na iście szatański pomysł przewrócenia kart historii wg własnego, przepełnionego patriotyzmem (i szaleństwem) planu... dalej film jest "porządny", lecz zbytnio naciągany i uproszczony, ale taka jest natura filmów przygodowych, filmów w których bohaterzy mają wiatr we włosach i brud w skarpetkach. :)
Niezbyt przekonała mnie ta historia, bo tak naprawdę nie miała do czego, to po prostu przyzwoity film przygodowy wymieszany z komedią-romantyczną, a nie film z serii "głębia duszy i kręgosłup moralny współczesnego bękarta", więc nie należy oczekiwać niczego ponad dobrą zabawę z załogą łodzi African Queen (łajba to wulgaryzm w stosunku do tak uroczego środku lokomocji :)).