i nie chodzi tu o treść, bo wiadomo że kontrowersyjna jest... nadal, mimo postępującej sekularyzacji tego i owego zakątka naszego globu; i nie chodzi też o prawdę historyczną, bo wiadomo (dla wtajemniczonych), że fakty są cokolwiek przeinaczone - jeśli można mówić o faktach w przypadku historii, którą znamy z kliku różnych źródeł, dość rozbieżnie traktujących całą sprawę... tu jednak interpretacja historii - zwłaszcza w wątku romansowym - jest jednak bardzo dowolna;
Ale jeśli chodzi o samą realizację, samą tkankę filmową - z jednej strony jest przejmująco i z jajem (zwłaszcza jeśli chodzi o scenografię), z drugiej jednak brak oryginalnego pomysłu reżyserskiego, zwłaszcza w kontekście prowadzenia aktorów i kształtowania charakterów postaci; osobowości bohaterów są niestety płaskie, nie wzięto też pod uwagę kontekstu historycznego... Wiadomo, że nie sposób powiedzieć, jak zachowywali się ludzie w pierwszych wiekach naszej ery, jednak można było się chociaż postarać o jakiś rys etnograficzny (tak jak to np. robił Pasolini) - a tu zamiast tego mamy postaci, które są żywcem wyciągnięte z europo-amerykańskiego kręgu kulturowego początków XXI w...
Cóż, mimo wszystko warto. I nie mówcie, że film jest stronniczy, jeśli chodzi o traktowanie stron, bo dostaje się zarówno Chrześcijanom, jak i Żydom i Poganom. A co do wymowy ideowej, czyli sedna filmu - jeśli ktoś twierdzi, że jakaś ideologia czy religia może w sensie moralnym usprawiedliwić mord, barbarzyństwo i niszczenie dorobku kulturowego, to cóż... chyba szkoda czasu na dyskusję :)
Zgadzam się z Twoją oceną. Rzeczywiście sposób ukazania postaci jest najsłabszą stroną tego filmu. Na dobrą sprawę, poza Hypatią, jedyną osobą mającą jakąś głębię jest Davus. Reszta wydaje się dość papierowa.