Wg mnie to najlepszy element filmów i serialu. ;) Dżin i jego numery rozśmieszają mnie po prostu do łez. W dzieciństwie średnio mi się to podobało, ale jak ostatnio odświeżyłam sobie Aladyna miałam zabawę prawie jak kabaret oglądając. ;)

Moim zdaniem najlepsze elementy filmu to fabuła, animacja i sceny walk i lotów na magicznym dywanie. Dżafar jako czarny charakter to też zaleta, podobnie jego papuga. Humor Robina Williamsa jest chwilami zabawny, a chwilami lekko irytujący.

Muszę się zgodzić. O, nie wiedziałam, że nie tylko mnie to gryzie.

cieszy mnie, że choć jedna osoba się zgadza :D
Jakoś przez to lecenie na fali "śmiechowych bajek dla dzieci" Alladyn wiele u mnie stracił. Zabrałam się do niego po obejrzeniu wszystkich innych interesujących mnie animacji, żeby nikt mi nie powiedział, że nie próbowałem.

Ale numery Dżina bardziej puszczają oko do widza dorosłego niż dziecka. W 3 filmie np. podczas rozróby na ślubie Aladyna i Dżasminy dziwi się, że ziemia się trzęsie, a powinna dopiero podczas miesiąca miodowego. ;) Jeszcze śmieszniejsza cała parada gości postaci popkultury - Forest Gump, Pani Doubtfire, Sylvester Stallone, itd. Twoim zdaniem powinna być po prostu baśń dla dzieci? Przyznam, że trochę się dziwię, bo masz w avku Neon Genesis Evangelion.
Poza tym, gagi raczej opierają się głównie na znajomości popkultury Stanów Zjednoczonych, więc dla polskiego widza mogą wydawać się obce. Ja myślę, że są genialne, tym bardziej, że zagrane przez Robina Williamsa, człowieka o tysiącu głosach. :)

Czego innego oczekuję od Evy, a czego innego od Disneya - który w przeciwieństwie do NGE jest robiony w pierwszej kolejności dla dzieci. Nie ma co z resztą tych dwóch rzeczy porównywać, bo Eva to nie Ebichu - nie ogląda się jej dla dorosłego (czy jakiegokolwiek innego) humoru.
Humor Alladyna w ogóle do mnie nie trafił - i nie dlatego, że nie znam tych postaci. Po prostu był dla mnie zbyt jarmarczny.
Ideałem filmu są dla mnie Zaplątani - jest to obraz jednocześnie baśniowy jak stare filmy Disneya i zabawny - w kompletnie niewymuszony sposób.
Dodam, że za Herculesem też nie szaleję :) Nie bez powodu moim ulubionym filmem Disneya jest Dzwonnik z Notre Dame.

... Kiedy te żarty właśnie tworzą ten film i dają 'pazura' postaci Willliamsa/Tyńca. Dżinn jest duchem, a te, jak wiadomo, są poza czasem
i przestrzenią... Wobec tego znajomość świata XXw. i aluzyjki do niego, w przypadku tego typu postaci nie powinna ani dziwić,
ani razić... Dobra, nie lubisz parodii, wolisz epickość, ale to nie oznacza, że akurat ten film bez odniesień do współczesności byłby lepszy...

Cóż, każdy ma prawo do swojej opinii.
Humor to świetna sprawa, ale taki mi po prostu nie podchodzi.

Ależ oczywiśćie, że ma i ja Twoje zdanie szanuję i je rozumiem, bo ja też uwielbiam 'opowieści z rozmachem'... A z parodiami już tak bywa, iż albo je się uwielbia, albo nienawidzi...

No właśnie, gdyby zamiast tego rozwinęli postaci i bardziej pokazali ich relacje to film byłby ciekawszy.
Te wszystkie żarty Dżina po prostu nie pasowały. Psuły tylko film. Co innego gdyby ten film był komedią czy swego rodzaju zabawą konwencją jak Shrek, wtedy by to pasowało.

Obejrzałem ten film dopiero teraz, pierwszy raz, z córką, zgadzam się. Ona tego nie rozumiała (ma 5 lat) a mnie to męczyło.