Co prawda nie byłem na Aladynie tylko na Zbrodniach Grindelwalda, ale też chciałem się wypowiedzieć propo moich odczuć co do tego rodzaju seansu.

Też byłem pierwszy raz z ciekawością w sobie jak się odbiera taki film, ale już wiem, że był to ostatni raz w moim życiu. Będę się zapierał rękami i nogami, nawet jak by mi ktoś postawił na taki seans bilet.

Tak jak powiedziałeś: WODA-słabo, ledwie czuć, że coś zrosi skroń, a w filmie potężna ulewa była. ZAPACHÓW- nie było, 3D u mnie masakra, bo i film był bardzo 'ciemny' i ledwo było widać co jest na ekranie, RUCH fotela czasem był ok, a czasem wyglądało to tak, że ktoś w filmie np podskoczył, a tam fotelem rzucało jak w katastrofie lotniczej(pewnie) - ogólnie bardzo nieadekwatnie do sceny. Najbardziej rozczarowujący był WIATR (nie wiem czy to psikanie się też do tego zaliczało). Hałas nawiewów i tego psikania zza głowy sprawiało, że przełączała mi się łączność z ekranem na łączność ze swoją irytacją.

Podsumowując: idąc na taki seans myślałem sobie: łaaał, pewnie będzie super, odbiór filmu angażujący więcej zmysłów. W rzeczywistości ten odbiór był bardzo spłycony, nie wciągnął/wchłonął bardziej w film, a wręcz przeciwnie - sprawił, że nie chciało już mi się w tym uczestniczyć. Ale siedziałem twardo, bo ponad 5 dych za bilet trzeba było wybulić :D

Nie wiem, może to kwestia kina, może gdzie indziej jest inaczej. Ja byłem we Wrocku w Cinema City.