Próbuję sobie wyobrazić, że jestem trochę młodsza i nie znam oryginalnej animacji. Myślę, że byłabym zachwycona jako dzieciak a i teraz w rzeczywistości mam pozytywne odczucia. Bardzo podoba mi się filmowy Aladyn i Jasmina, jest pogodnie, kolorowo i co najważniejsze, udało się zachować magiczność piosenek, czego nie czułam np. w aktorskiej Pięknej i Bestii. Może tylko dwie nowe piosenki brzmiały na trochę wyjęte z kontekstu. Poza tym, choć uwielbiam Robina Williamsa w animacji to Will Smith, za którym jakoś nie szaleję, tutaj całkiem naturalnie się wpasował. Sam Aladyn trochę taki agrabaski Natan Drake, ale to świat, w którym istnieją dżiny o stand-upperskich umiejętnościach, więc co tam.