Na seans szedłem z zerowymi oczekiwaniami. Marketing do filmu był koszmarny, powyciagano z niego wszystkie te najbardziej polaryzujace elementy i rzucono w stronę widzów. Czy zatem się udało? Czy sprawiono, że poczułem się w opowieści a nie obok?
Przez większą część seansu tak! Zmierzam już do nazwy tematu, ponieważ elementy dodane to:
- silniejsza pozycja Dzasminy, dwie jej piosenki, zwłaszcza ostatnia będą na pewno brane pod uwagę przy Oscarach
- Dzafar ziejacy prawicowa retoryka i o ile w oryginale chciał władze i księżniczkę, to tu chce przede wszystkim wojny a wobec kobiet ma zdanie jasne : "niech zna swoje miejsce w szeregu!"
Poza tymi dwoma elementami nawiązującymi do tu i teraz jest jeszcze kilka tanecznych numerów, ktore łączą stare tradycje z tańcem nowoczesnym i wypada to całkiem nieźle.
Ogólnie podoba mi się w tym filmie wizerunek Agrabahu, jest to miasto niezbyt dużych rozmiarów ale za to portowe i jest to podkreślane panoramą miasta.
Świetna jest chemia między aktorami. Will Smith może nie ma tej gietkosci i szaleństwa co Robin Williams ale jego interpretacja Dzina jest sympatyczna, taka tu i teraz.
Sam jestem zaskoczony, ponieważ remake okazał się dobrym filmem familijnym, na ktory warto zabrać dzieci i najlepiej zobaczyć w IMAX!