Sztandarowy przypadek filmu, który sam w sobie nie zasługuje na wielkie pochwały - ot,
przyzwoita robota, zwłaszcza biorąc pod uwagę skromny budżet - jednak zawiera w sobie
pewien element potencjalnej kultowości. Dostrzegam go w postaci Albinosa, będącego
czarnym charakterem filmu. To brzydal, jakich mało. Gdyby nawet jego skóra była
brązowa jak orzech albo wręcz czarna jak smoła, wciąż nie zaliczałby się do
przystojniaków. Jednak biała skóra czyni go wręcz przerażającym. Dodajmy, ze jest
znanym z okrucieństwa szefem bandy terrorystów i mamy już pierwszorzędny czarny
charakter, którego kochamy nienawidzić i który co wrażliwszym będzie śnił się po
nocach.

Nie jestem pewien, czy policja kolonialna w Rodezji sprawdza się jako synonim ładu i
porządku. Kolonializm kojarzy nam się raczej z uciskiem i niesprawiedliwością. Może to
partyzanci, walczący o wolność kraju, zasługują bardziej na naszą sympatię? Jakby nie
było w rzeczywistości, w filmie wszystko jest jasne od pierwszych scen. Banda Albinosa
napada na spokojną wioskę, rabuje, gwałci, zabija. Jednym słowem dranie, których
trzeba powstrzymać za wszelką cenę. Chciałby tego dokonać szef policji Bill (Christopher Lee!!!),
ale boi się angażować w lokalne konflikty - może sprowokowałby jeszcze większy rozlew krwi?
Jego podopieczny Peter (Sascha Hehn) nie przejmuje się bandytami, zanadto zajmuje go miłość
do żony, młodej i pięknej Sally (Sybil Danning - bardzo popularna w Stanach gwiazdka filmów klasy B).
Przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę za beztroskę, kiedy Albinos zawita pod drzwi jego domu...

Trudno ocenić ten film, który pomimo sporej dozy brutalności nie chce deklarować się
wprost jako exploitation, jednak do poważnego dramatu brakuje mu nieco kontekstu i
głębi. Czy ma coś więcej do przekazania poza samą historią, dość dobrze
osadzoną w afrykańskich realiach? Nie ryzykowałbym odpowiedzi twierdzącej, zaznaczając zarazem,
że to właśnie pewna doza ambicji twórców zadecydowała o tym, ze film jest stosunkowo
mało znany. Gdyby Albinos nie bawił się w terrorystę walczącego z Brytyjczykami, tylko
podrzynał gardła amerykańskim nastolatkom na letnim obozie, byłby znany każdemu
maniakowi slasherów.