to mało powiedziane. Tu nie można wychylić się za róg, żeby nowy pomysł nie walnął cie jak obuchem. Absolutnie nie można się na tym filmie nudzić, a Gary Oldman gra całym sobą sprawiając jednocześnie wrażenie, jakby się przy tym świetnie bawił, co niewątpliwie przełazi przez ekran na widza. W tym kontekście to, że film posiada morał i to morał przeraźliwie banalny, umyka uwadze. I bardzo dobrze.
Mnie akurat gra Gary Oldmana w tym filmie nie powaliła. Był jakiś taki... zwykły.
Cenię go za bardziej charakterne, wyraziste role.
Dużo lepiej moim zdaniem wypadł Chris Cooper w swym epizodzie (autostopowicz z dynamitem) :)