Nie wiem kogo grał Will Smith, ale nie był to Mohammad Ali. Przypominał go tylko w ringu. Film jest nudny, nieautentyczny, nie wie, dokąd zmierza i jest absurdalnie wybiórczy ( jest pokazana tylko 1 walka ze słynnej trylogji ). Zmarnowany temat i tyle.

Dokładnie, teksty Aliego były wypowiadane jak pyskówy czarnego rapera z lat 80... Film dość nudny, bardzo ważne walki pominięte, chociaż przyznam, że "Rumble in the Jungle" całkiem niezłe... No oprócz tego potencjał strasznie zmarnowany

Ciekawa sprawa, bo Frazier i Foreman byli znakomicie dobrani, a W. Smith... od pierwszej do ostatniej sceny raził niedopasowaniem. Po prostu nie szło się przyzwyczaić. Intelekt się cały czas buntował: Nie! Nie! Nie!

Nom, Foreman świetny, zagorzały kibic dostrzeże fajne smaczki z nim związane, np ten trening na heavy bagu ;) Od razu mi się gęba ucieszyła http://www.youtube.com/watch?v=Cs-CfeLNspE, ale pominąć TRYLOGIĘ z Frazierem, no sorry...

Część ludzi pracująca przy tym filmie wykonała swoje zadanie znakomicie. Niestety ci odpowiedzialni za najważniejsze sprawy dali plamę!