Podobnie jak wtedy, teraz również mi się podobał. To jasne, że twórcy byli pod dużym wpływem "Szczęk", ale nie można przez to dyskredytować "Aligatora". Zwłaszcza, że pomysł na film o krokodylu/aligatorze - zabójcy został później niejednokrotnie powielony (sam naliczyłem 10 filmów o tej tematyce). Film ma bardzo dobry klimat (podobny do "Szczęk"), opowiada niezłą historię i po prostu dobrze się go ogląda. Efekty specjalne, jak na te lata, nie są najgorsze (choć dzisiaj to już nie to), ale odgryzione kończyny niestety są słabo zrobione. Generalnie film mi się bardzo podobał i każdemu fanowi horrorów o morderczych zwierzętach (i nie tylko) mogę go polecić.