Słuchałem, podziwiałem i do dziś się wzruszam, więc pomyślałem, że to dla mnie film obowiązkowy. Trudno zrobić dobre kino o zwyczajnym życiu, o lojalności, o prawdziwej miłości, po której pozostała potem bolesna cisza. Trudno zrobić dobre kino, kiedy główna aktorka nie jest w stanie unieść charyzmy odgrywanej bohaterki. Myślę, że Valérie Lemercier przerosło tutaj wszystko. A najbardziej kuriozalny jest początek, kiedy gra dwunastolatkę, a obraz za wszelką cenę chce nam pokazać, że to nie jest żenujące. Nie wiem, jakie emocje wzbudził ten film w samej Céline Dion, ale jak dla mnie zabrakło klasy w opowieści o kobiecie z klasą. Tylko niezły.