Ten film to doskonały dowód, że jak ktoś chce opowiedzieć o Niemcach stawiający opór wewnątrz III Rzeszy, to musi sobie tę historię wymyślić.
Tam chyba nikogo poza Sophie Scholl i jej kolegach, nikogo takiego nie było.
Abstrakcja i nierealność tej opowieści, aż szczypie w oczy.
Bo film to bardzo nieudolna i spłycona ekranizacja książki, dla której podstawą była autentyczna historia, a konkretnie opis procesu sądowego głównych bohaterów. Ich walka może i nie była zbyt heroiczna i efektywna, to raczej beznadziejny i trochę żałosny wyraz oporu dwojga starszych ludzi wobec reżimu w obliczu ich osobistej tragedii, i właśnie tak został pokazany w książce.