Fantastyczny film. Konfrontacja geniuszu z miernotą, która nie potrafi pogodzić się z boską "niesprawiedliwością" i postanawia Boże Dzieło unicestwić. Genialnie brzmi Requiem Mozarta rozłożone na czynniki pierwsze. Wspaniała i niezwykle poruszająca jest scena pogrzebu Wolfganga Amadeusza. Wyrzucone z obiegowej trumny do zbiorowego grobu zwłoki owinięte w stare płótno i przysypane wapnem (w celu przyspieszenia rozkładu) w mroczny (?), deszczowy dzień...(pozdrowienia od Norwida).
Czy geniusze zawsze muszą zostać docenionymi w ten sam sposób?
Jego twórczość naprawdę rozumiał tylko najzagorzalszy wróg i - wielbiąc ją - niszczył... Na szczęście nie udało się i dziś mogę delektować się chóralnym "Lacrimosa".