PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=334477}

Amerykańska zbrodnia

An American Crime
7,4 27 721
ocen
7,4 10 1 27721
Amerykańska zbrodnia
powrót do forum filmu Amerykańska zbrodnia

Rola Gertrude

ocenił(a) film na 4

Największą porażką tego filmu było z pewnością pokazanie oprawcy jako zmęczonej, chorej kobiety. Roztrzęsionej i przestraszonej. Niezrozumiałe jest dla mnie co chcieli osiągnąć twórcy filmu podpisując nazwiskiem oprawcy tę niestabilną emocjonalnie gospodynię. W rzeczywistości Baniszewski była chłodnym tyranem i z premedytacją męczyła Sylvię, nie płakała po dokonanej zbrodni i nie miała żadnych skrupułów. A w tej roli było mi jej nawet żal...
Film z jasnych względów też nie wspomniał o kąpielach we wrzątku czy tym jak Sylvia piła własny mocz. Generalnie film bardzo okrojony, ale kto by to potem oglądał...
Naprawde przykre, ale ten film profanuje prawdziwą historię Sylvi Likens

ocenił(a) film na 8
sarumojad

Skad znasz te szczegóły? Jest na ten temat jakaś książka? Jestem świeżo po seansie.Jeśli dobrze zrozumiałem ,Sylvia miała 16 lat. W tym wieku powinna już wiedzieć,że należy kogoś powiadomić o dziejącej się krzywdzie. W filmie zachowywała się jak zastraszony przedszkolak.

ocenił(a) film na 4
jacekg9

W internecie bez problemu można znaleźć wiele dokładnych artykułów na ten temat. Nawet z wikipedii dowiesz się więcej o samej zbrodni, niż z tego filmu.
Zachowywała się tak ponieważ była zastraszona. I w rzeczywistości Sylvia również od rodziców dostawała wpierdziel i oni sami prosili Gertrude, by obchodziła się z nią twardą ręką. Oczywiście nie zakatowała na śmierć, ale jednak i to mogło mieć wpływ na poczynania dziewczyny. Zresztą jaki to ma związek?

jacekg9

Kolego, to był 65 rok. Poczytaj sobie, jak traktowano wtedy murzynów w stanach, jaka była sytuacja prawna w niektórych miejscach (a jaka jest do tej pory). Wtedy nie było czegoś takiego jak "zawiadomić odpowiednie służby". O tragedii dowiadywano się dopiero po popełnieniu zbrodni, albo czegoś równie okropnego.

jacekg9

Oczywiście, że jest książka. Oba filmy są podstawie książki, którą polecam. Z tym, że książka jest zdecydowanie mocniejsza i brutalniejsza. Jeśli chodzi o kino, wolę drugą odsłonę tej historii, czyli "Dziewczyna z sąsiedztwa".

użytkownik usunięty
perun_6

"Dziewczyna z sąsiedztwa" Jacka Ketchuma jest jedynie inspirowana historią Sylvii Likens. Film o tym samym tytule powstał na podstawie książki. Film "Amerykańska Zbrodnia" jest oparty na prawdziwych wydarzeń. "Oparty na faktach" i "inspirowany faktami" to nie jest to samo, co również widać na podstawie obu filmów. Błędem jest więc stwierdzenie, że "Amerykańska Zbrodnia" i "Dziewczyna z sąsiedztwa" powstały na podstawie książki.

ocenił(a) film na 5

Wziąwszy pod uwagę jak niewiernie "Amerykańska zbrodnia" opisuje owe fakty, to należy raczej powiedzieć, że oba te filmy są po prostu jedynie inspirowane prawdziwą historią. Bezczelnością twórców "Amerykańskiej zbrodni" było danie postaciom filmowym nazwisk prawdziwych osób i sugerowanie, że ten film jest odzwierciedleniem faktów.

ocenił(a) film na 6
sarumojad

Zgadzam się ,w rzeczywistości było więcej drastycznych i obrzydliwych sytuacji,np zmuszanie do zjedzenia własnych wymiocin,lub kału,a w dodatku to Paula była o wiele okrutniejsza niż w filmie...Nie mogę sobie nawet wyobrazić kąpieli we wrzątku...Coś potwornego!

ocenił(a) film na 8
sarumojad

Zgadzam się, że postać Gertrude to najsłabszy punkt filmu. Podobnie jak wielu użytkownikom, mnie również nie podoba się to, że jej wizerunek został tak złagodzony, a nawet w jakiś sposób usprawiedliwiony poprzez wykreowanie schorowanej, zmęczonej życiem, niestabilnej emocjonalnie gospodyni. To już zupełnie inna kwestia, ale uważam też, że reżyser popełnił błąd w obsadzie postaci Baniszewski. Ta aktorka, choć trochę ucharakteryzowana na niekorzyść, i tak wyglądała nazbyt sympatycznie, aby przekonująco odegrać takiego potwora. W "Girl Next Door" aktorka grająca główny czarny charakter jest lepiej dobrana i odpycha od razu, jeszcze zanim grana przez nią postać pokaże, do czego jest zdolna.

ocenił(a) film na 10
sarumojad

Zupełnie się z tobą nie zgadzam. Nigdy nie miałeś do czynienia z prawdziwym zwyrodnialcem ani agresywnym wariatem, więc operujesz kliszami rodem z najgorszych amerykańskich filmów. Każdy tyran domowy na zewnątrz jest albo miłym, towarzyskim gościem, albo gra rolę biednego, schorowanego tatulka/ zbolałej, wiecznie poświęcającej się mamuśki. Sprawcy przemocy rodzicielskiej i kaci dzieci są fantastycznymi aktorami. Tak, jak socjopaci, tyrani domowi, schizofrenicy, pedofile itp. Musisz też pamiętać, że Baniszewski chorowała na schizofrenię, a schizofrenicy często mają sadystyczne skłonności. Wiem, co piszę, bo moja stara to kopia Gertrude. Jestem przerażona tym, jak Catherine Keener wspaniale potrafiła oddać złożoność swojej zwyrodniałej bohaterki. Grała oszczędnie. Potrafiła jednym nerwowym tikiem, gestem, spojrzeniem wyrazić wszystko. Często odnosiłam wrażenie, że na ekranie widzę własną starą. Catherine to genialna aktorka. Szkoda, że niedoceniona.

ocenił(a) film na 5
ava40

ava40 Niestety, ale po przeczytaniu wszystkiego na temat tej zbrodni zgodzę się że Catherine kompletnie do tej roli nie pasuje. Nie chodzi o to że jest złą aktorką, ale najzwyczajniej do roli Gertrude nie pasowała. Mimo iż historia z The Girl Next Door była tylko wzorowana na zabójstwie Sylvii Likens to bardziej oddaje okrucieństwo tej strasznej zbrodni niż An American Crime. Poza tym wystarczy spojrzeć na zdjęcia Gertrude (pełno tego w internecie) - odpycha Cię po jednym spojrzeniu. Osobiście jestem rozczarowany.

ocenił(a) film na 10
mateuszyyy

Banishewski była odpychająca fizycznie. Wysuszona, przedwcześnie postarzała, chora, zniszczona wielokrotnymi porodami i przemocą, której doznała z rąk męża policjanta (nie żebym ją usprawiedliwiała, nic nie usprawiedliwia torturowania niewinnych dzieci). Ale na zewnątrz mogła sprawiać wrażenie biednej, spracowanej, zmęczonej matki gromadki dzieci. Pewnie tak odbierało ją otoczenie. Reżyser wybrał zwyczajną z wyglądu aktorkę, a nie jakąś starą brzydulę, bo chciał pokazać, że każdy zwyrodnialec wśród obcych jest zwyczajnym, nie zwracającym niczyjej uwagi sąsiadem. Dopiero w czterech ścianach zamienia się w potwora. Kłania się przypadek papy Fritzla. On też był pospolitym sąsiadem, spokojnym inżynierem. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że to gwałciciel kazirodca.

ocenił(a) film na 4
ava40

Dlatego od niepamiętnych czasów wzbudzają we mnie sporą podejrzliwość tak zwani ludzie uprzedzająco grzeczni, oczywiście ludzie zwyczajni. Bogacze i ludzie władzy nie muszą tacy być, bo ich "stać" na arogancję itp. Co to wspólnego z tą zbrodnią? Ano to, że człowiek, któremu nic nie wychodzi w życiu, nie może stale myśleć, że jest sam sobie winien, bo oszalałby, więc przenosi własne (najczęściej własne) niefarty na innych. Trzeba mieć jednak specyficzne, patologiczne cechy charakteru, by dojść aż do tortur i zbrodni. Czasami - jak w tym przypadku - to się zbiega.

ocenił(a) film na 6
sarumojad

Jestem własnie po seansie, niestety nie miałam okazji czytać książki ani nie zagłębiałam się dokładnie w temacie a zastanawia mnie jedna rzecz. Czy te wszystkie osoby "z zewnątrz", tj. Ricky, Dennis, Coy, dzieciaki ze szkoły, wiedzieli co się dzieje (w filmie byli świadkami niektórych sytuacji/ uczestniczyli w tym)?

ocenił(a) film na 6
agaaa_fw

Bardziej mi chodzi o osoby, które nie zostały skazane a w filmie pokazane były jako oprawcy.

sarumojad

Co do samej roli, tzn. tego, w jaki sposób grająca ją aktorka wcielała się w tę rolę wypowiadał się nie będę, bo to jest moim zdaniem w tym wszystkim najmniej istotne. Ważniejsza jest dla mnie postać samej Gertrude. Jako, że dziś (teraz już wczoraj) miałem przyjemność (bardzo wątpliwą) obejrzeć ten film, więc jakiś pogląd na to mam. Może ktoś uważać, że "bohaterka" tej dyskusji miała swoje racje, jednak dla mnie subiektywnie dla takiego ześcierwienia i s***syństwa, jakiego obrazem była wspomniana tu Gertrude nie było, nie ma i nigdy nie będzie żadnego usprawiedliwienia! Przez cały film mało mnie szlag na miejscu nie trafił, życzyłem jej (tak, wiem to czcze życzenia, jeśli emocje wyładowuje się do filmu) by zdechła (tak, nie zmarła, a zdechła - bo coś takiego nie zasługuje na żadne ludzkie uczucia) dłuuugo i boleśnie! Najgorsze jest coś innego - i to mnie najbardziej przeraża: tutaj mamy do czynienia choć z prawdziwą postacią (osobą) (bo film i cała historia oparta była na faktach) to jest to film, a ile podobnych, czy wręcz identycznych historii rozgrywa się w "realnym" świecie? Może np. teraz? To, co mnie doprowadziło niemal do furii to fakt, kiedy usłyszałem/przeczytałem (już nie pamiętam dokładnie), że uprzednio skazana na dożywocie szmata (tak, nie kobieta, nie człowiek!) została wypuszczona bodajże 5 lat przed śmiercią? (to samo moje przypuszczenie zdają się potwierdzać umieszczone tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Gertrude_Baniszewski informacje). A z jakiej "paki" ja się pytam? Być może chodziło o to, że jej stan zdrowia miał na to bezpośredni wpływ, ale jeśli tak to jaka to k* okoliczność łagodząca? Dla takiej k****, gnidy (mogłoby tu paść jeszcze wiele wulgaryzmów) nie powinno być JAKIEJKOLWIEK okoliczności łagodzącej i niezależnie od stanu zdrowia, podeszłego wieku powinna ZDYCHAĆ, ŚCIERWO/ŁAJNO, W WIĘZIENIU, bo nie zasługuje, by traktować ją jak człowieka!

Na miejscu jej ofiar (choć Sylvia już niestety nie żyje, ktoś jeszcze chyba z jej ofiar także) ktoś powinien udać się na jej grób i najpierw oddać mocz, kał itp. na tenże jej grób, by finalnie sprofanować go doszczętnie (ja przynajmniej tak bym uczynił, gdybym miał możliwość tam dotrzeć i nawet przez sekundę bym się nie zawahał)! To dwunożne łajno nie jest godne ŻADNEGO poszanowania - NAWET NAJMNIEJSZEGO, nawet po śmierci - dla mnie przynajmniej!

cOOba

Barbarzyństwo jako odpowiedź na barbarzyństwo? Nie przekonuje, bo przecież my nie jesteśmy sadystami ani psycholami... A może?

zweistein

Nie jesteśmy sadystami.... - No cóż... wobec takiej [...] jak Gertrude prawdopodobnie nie cofnąłbym się przed najgorszym barbarzyństwem (chciałem zakończyć pisząc "wobec człowieka", ale dla mnie takie **** jak ona na miano człowieka nie zasługuje) może więc jednak jestem sadystą. Nie wobec każdego oczywiście, ale wobec czegoś (nie kogoś!, zaznaczam) takiego jak ona - kto wie....

cOOba

Jeśli będziemy zachowywać się tak samo jak klasyczni sadyści, czy będziemy mogli twierdzić, że nimi nie jesteśmy? A przecież chcielibyśmy uważać się za kogoś znacznie lepszego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones