Cóż, wypada tylko współczuć. Rzadko powstają filmy tak dobre jak ten.

Dobre ???? A co tu było dobrego ??? Błagam, oświeć mnie bo może inne filmy oglądaliśmy. Naprawdę starałem się czegoś tu doszukać, ale niestety nic nie znalazłem.

Cóż, jeśli widziałeś film i nie wiesz to ja Ci raczej nie wytłumaczę. To w zasadzie monodram Clooney'a, świetnie zagrany. Trudno w dwóch słowach - zasadniczo to rozważania nad człowiekiem, nad skomplikowaniem i jednocześnie nad prostotą, nad pragnieniami i lękami, nad stałością i przemianą, nad żelazna wolą i zmiennością w obliczu miłości. I jeszcze nad paroma rzeczami ale to są bardzo subtelne nuty, trudno o nich opowiadać komuś kto ich nie słyszy. Potrafisz opowiedzieć piękno mazurków Chopina? Albo je słyszysz albo się nudzisz i wrzucasz jakąś Beyonce albo inną Shakirę.
Poza tym warto film zobaczyć choćby dla samych zdjęć włoskiej prowincji, piękne kadry.

Badziewia nie słucham, ale i Chopina na płycie w samochodzie też nie mam... Zdjęcia faktycznie były dobre, ale z Twojej wypowiedzi wynika, że film jest tylko i wyłącznie dla koneserów czy też ludzi lubiących "rozkminkę"... Jeśli ten film faktycznie przedstawia to co napisałeś to ok, szanuję Twoją opinię i zdanie. Ja tam nic z w/w rzeczy w tym filmie nie zauważyłem i najprościej mówiąc wynudziłem się jak diabli... Pozdro i dzięki za częściowe oświcenie :)

Za same zdjęcia film zasługuje na ocenę zdecydowanie wyższą niż mu dałeś. Za oddanie sennej atmosfery regionu i miasteczka powinien dostać kolejne "punkty". Rozumiem, że nie każdy lubi tego typu filmy, nie każdy potrafi docenić grę Clooney'a, który właśnie w takich obrazach jest najlepszy (gdzie wiele można wyczytać między wierszami, gdzie wartka akcja nie charakteryzuje się strzelanką lecz rozterkami bohaterów, problemami z pozoru błahymi lecz urastającymi do problemów egzystencjalnych itd.). Niemniej twoja ocena jest zdecydowanie krzywdząca dla tego obrazu i pokazuje, że wynudziłeś się nie dlatego, że film był słaby, lecz oczekiwałeś zupełnie czego innego. "Amerykanin" to przede wszystkim dramat, nie thriller, a wiele osób właśnie liczyło na thriller z dużą ilością fajerwerków.

Ależ ten film należałoby oglądać wręcz na spowolnieniu. Jego siłą jest ta powolna fabuła a nie sceny akcji. Widz ma chłonąć senny urok włoskiego prowincjonalnego miasteczka w którym nic się nie dzieje.

Niestety obawiam się, że senny urok włoskiego maisteczka, w którym nic sie nie dzieje zdecydowanie mnie nie pochłonął. Przykro mi, ale dla mnie fajny film to taki, który potrafi mnie - z różnych względów - WCIĄGNĄĆ i ZACIEKAWIĆ. Ten film powyższych warunków absolutnie nie spełnił - wręcz, przeciwnie - w moim oduczuciu był nudny i NIC NA TO NIE PORADZĘ. Uważam, ze to wszystko zależy od tego, czego kto poszukuje w kinie - jedni lubią się bać na horrorze, inni lubią sie wzruszyć na melodramacie. Ja akurat poszukuję raczej przygody i tajemnicy do rozwikłania, więc "Amerykanin" to film zdecydowanie nie dla mnie. I proszę nie pisać, że kino amrykańskie "wyprało mi mózg" bo oglądam filmy różne - także europejskie i azjatyckie i bynajmniej nie jestem fanką produkcji w typie "Transformers" czy "Zmierzch". Po prostu ludzie mają różny gust filmowy i różne oczekiwania. Pozdrawiam :)

oglądałem ten film na podglądzie x 1.5. Nie doszukałem się w nim jakiegoś drugiego dna, w aucie słucham RMF Classic :p. Monodram producenta broni i zabójcy? Monodramy raczej są ciekawe, ale takie które są bliższe życiu - adwokata, robotnika, aptekarza, biznesmena. Nie dodawałbym do tego filmu jakiś intelektualnych wartości. Film według mnie jest kiepski. Ale niektórzy ueażają, że Rzym jest brzydki, czy Paryż, kwestia gustu. Są tacy, co nocturn'y Chopina uważają za nudne i tacy, którzy wolą mazurki :) :) :)