Oczekiwałam sporo od tego programu, szczególnie gdy zaczęła buntować brązowookich (spodziewałam się mechanizmu, który uświadomi im jak łatwo stać się rasistą i jak do tego dochodzi), ale to co działo się potem w głowie nie mieści. Teraz wychodzi na to, że jeżeli nie chcesz być agresorem to oznacza od razu, że jesteś rasistą, PONIEWAŻ jesteś biały i nie rozumiesz problemu?
Szkoda że nie oglądałem tego dokumentu od początku... Uważam, że ta Pani, która prowadziła ten program doskonale wiedziała o czym mówi, a przede wszystkim co robi; zwłaszcza, że rasizm, dotyka nas na całym świecie do tego każdego dnia... Oczywiście można by się spodziewać dużo więcej po tym programie, lecz społeczeństwo UK zdążyło już przywyknąć do sytuacji, że na każdej ulicy, windzie, sklepie, czy urzędzie spotykamy cudzoziemców, różniących się kolorem skóry, mową czy kulturą. Idąc dalej jak w wielu eksperymentach widać jest jak szybko społeczeństwo w sytuacjach stresowych zaczyna reagować na mechanizm systemu "ogółu"...
Jak dobrze zauważa jedna z osób obserwujących badanie, w tym przypadku nie zadziałał mechanizm, lecz w innych krajach jak najbardziej... jednak nie w tym rzecz... "
Czy chciała by Pani aby Pani dziecko wyszło za mąż za osobę choćby innego wyznania religijnego..."
Jeżeli nie chcesz być agresorem i nie sprzeciwiasz się agresji to na nią przyzwalasz, co tworzy Cię współwinnym (mówi się na to "ciche przyzwolenie").
Szkoda, że z tym testem nic nie wyszło. Najbardziej uderzająca jest dla mnie ignorancja pewnej pani nauczycielki (taka blondynka siedząca z tyłu w grupie niebieskookich), która chwali się, że jest bardzo tolerancyjna a przy tym opowiada historię, jak jej ciemnoskóra uczennica przyszła do szkoły z podrapaną twarzą i nauczycielka była zaskoczona, że ma różowe a nie czarne blizny... Normalnie mi szczęka opadła...
Żenująco słaba produkcja. Mega tendencyjna, czego zresztą się spodziewałem po Brytyjczykach.
Nie tego mechanizmu miał ten eksperyment dowieść. Tu chodzi o coś innego i właściwie to widać po tym filmie. Chodzi o to, że jeśli ktokolwiek czuje, że dotyka go rasizm, to znaczy że on jest - tyle. Z tym nawet nie ma co dyskutować, nie jest żadnym argumentem, że "ja nikogo ze względu na kolor skóry nie dyskryminuję", ja też nie, nie świadomie...
wydaje mi się, że aby zrozumieć ten film, trzeba obejrzeć najpierw "Niebieskookich" a potem Eye of the storm. Eksperyment w UK słabo wyszedł. Co do argumentu, ze skoro jestes bialy, to jestes agresorem - nie chodzi o to, ze kazdy bialy jest rasista, ale kazdy biały jest uprzywilejowany w naszym (okcydentalnym) systemie.