PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=720241}
6,2 19 764
oceny
6,2 10 1 19764
5,3 11
ocen krytyków
Anatomia zła
powrót do forum filmu Anatomia zła

kino gatunkowe.
Do paru drobnych nielogiczności można by się jednak przyczepić. Ot, choćby to, że potężni mocodawcy wynajmują cyngla 64-letniego (który czuje się zmuszony do znalezienia podwykonawcy). Nawet im przez myśl nie przejdzie, że wzrok u niego osłabiony oraz ręka cokolwiek niepewna?

ocenił(a) film na 8
Film_Polski

Tego bym się nie czepiał - każdy ma swoje ograniczenia. Gdyby przestępcy nie popełniali błędów, to więzienia byłyby puste. Podobnie ze skorumpowanymi politykami i bandytami na rządowych stanowiskach. To tylko ludzie. Obserwowałem kiedyś ludzi na wysokich stanowiskach w jednym z najważniejszych resortów. Z dość bliska - służbowo. Teoretycznie, ludzie mający na głowie nadzór nad całym państwem, wydają się nam nadzwyczaj inteligentni, ze zdolnościami analitycznymi pozwalającym przewidzieć pięć ruchów do przodu - błąd. Oni na ogół są tylko sprytni (i to też średnio) - większość pracy wykonują za nich fachowcy na niższych szczeblach, funkcjonujący w ramach systemu wewnętrznej kontroli, który jako-tako zabezpiecza przed prostackimi nadużyciami metodą "na rympał". Teoretycznie wydawałoby się, że ludzie w ścisłej strukturze nadzoru tego systemu władzy powinni być lepsi od swoich podwładnych, odwalających za nich tę czarną robotę zwaną ogólnie "rządzeniem" już w praktyce (mieć większą wiedzę fachową, zdolności analityczne, kreatywność i zdolność improwizacji w sytuacjach nieprzewidzianych) - ale tak nie jest. To najczęściej ludzie z nadania partyjnego, gdzie kryteria doboru są całkiem inne - nie liczą się zalety intelektualne, wiedza, etc. Cechą najbardziej wymaganą jest ślepe posłuszeństwo wobec partyjnego mocodawcy - nadmiar inteligencji i wiedzy jest wręcz niewskazany, gdyż osobnik taki stanowiłby zagrożenie dla swojego przełożonego, a musi być mu ślepo posłuszny i świadomy, że tylko łaska patrona trzyma go na zajmowanej posadzie.
Kiedy więc tacy ludzie zmuszeni są podjąć jakąś samodzielną akcję (np. za łapówkę, czy też w ramach zwęszonego łatwego interesu) lub wykonać powierzone im zlecenie, to wówczas ujawniają się ich naturalne ograniczenia, wynikające czy to ze słabości umysłowej, czy słabości charakteru (np. chciwość zaburzająca nawet instynkt samozachowawczy lub pokusy seksualne). W przypadku kiedy wykonują zlecenie z góry (na jakąś nieformalną i nielegalną operację), to ich przełożony (choćby sam przewyższał ich inteligencją o trzy długości), nie może zbyt intensywnie kontrolować pracy takiego podwykonawcy (prawidłowości zaplanowania i realizacji akcji), bo każdy kontakt z nim zostawia ślady i może być ryzykowny. To właśnie efekt wynikający z inteligencji - unikanie niepotrzebnego kontaktu z wykonawcą, by w razie wpadki nie dać ciała. Bezpieczeństwo własne przede wszystkim, czyli minimum kontaktu z wykonawcą - co oczywiście ma tę słabą stronę, że nie można na bieżąco nadzorować szczegółów planowanej i realizowanej operacji, i korygować ewentualnych niedociągnięć.
Taki organizator zabójstwa (pozostańmy przy tym filmie) sam wybrałby pewnie lepiej bezpośredniego "cyngla" - ale właśnie, z uwagi na swoje bezpieczeństwo, woli tego unikać. W razie czego, nikt nie może go powiązać ze strzelcem, ani jakimikolwiek wydarzeniami towarzyszącymi. Dlatego, tego typu zlecenie (operacja), musi zostać "przeprana" podobnie, jak lewa kasa. Przejść przez kilka rąk, zanim się ją zalegalizuje. Wtedy traci się kontrolę w sposób naturalny - co jednocześnie zapewnia alibi w razie fiaska operacji. Zleceniodawca zabójstwa zwerbował do wykonania operacji znajomego prokuratora (po linii towarzyskiej), a ten będąc człowiekiem najpewniej piastującym swoje stanowisko w oparciu o jakieś inne układy, był człowiekiem typowym, dla tego typu ludzi - czyli BMW (bierny, mierny, ale wierny). Poszedł po linii najmniejszego oporu - zamiast ryzykować zostawianie zbyt wielu śladów poprzez próbę znalezienia zabójcy kompletnie z zewnątrz (bardzo duże ryzyko przecieku lub jakiejś prowokacji), wziął człowieka, którego znał osobiście, bo sam go przymknął. Łatwiej, mniejsze ryzyko przecieku, no taniej - tu wkracza chciwość. Bo pewnie Lulkowi mógł odpalić "na odczepnego" 1/10 tego, co wyłożył zleceniodawca - jakiemuś super profesjonaliście musiałby zapłacić dużo więcej. A pewnie jeszcze nie znał nikogo, komu mógłby albo w pełni zaufać, albo w pełni go kontrolować, tak jak Lulka.
Tak to działa - w historii świata, podczas planowania/realizacji naprawdę monstrualnych zbrodni i gigantycznych operacji, dowodzący nimi popełniali wręcz dziecinne błędy, wynikające właśnie, czy to z bezmyślności, czy po prostu pychy prowadzącej ich do totalnego lekceważenia, albo wręcz z lenistwa. Nie pora i miejsce, by tu się o tym rozpisywać, bo to zajęłoby kilkadziesiąt stron - ważne, że w historii świata bywało tak setki razy.

To tylko w super abstrakcyjnych powieściach (w rodzaju Sherlocka Holmesa), czarne charaktery i zbrodniarze są istnymi geniuszami zła, planującymi wszystko do dziesiątego miejsca po przecinku i to jeszcze wykonując swoje plany osobiście. W życiu realnym to tak nie działa. Wszystko opiera się na systemie pośredników złożonych z ludzi, którzy mają swoje zalety, wady, ograniczenia - oczywiście, im takie łańcuch pośrednictwa krótszy, tym lepiej, bo mniejsze "zakłócenia" po drodze - musi być jednak na tyle długi, by spełnił swoje zadanie ukrycia prawdziwego inspiratora operacji. Dwa sprzeczne założenia, które trzeba jakoś pogodzić i których wypadkowa daje czasem nieprzewidywalne efekty.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones