A jedynie zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Co do samego filmu to w końcu nie muszę się wstydzić polskiego kina. Choć wciąż się kręci papki z Karolakiem... Ale nieważne. W końcu zaczęliśmy robić filmu po amerykańsku. Ciekawe wizualnie, dobrze nakręcone, sprawnie opowiadające historie i nieźle zagrane. W końcu mamy kino dla mas które nie jest szitem. Przykładami Karbala, Służby specjalne, Anatomia zła. Brakuje mi w tym filmie troszkę więcej Marcina Perchucia, poznania jego historii, by nie był tylko niemym celem w oczku. Rola Stroińskiego i Kowalczyka to świetny duet, sam Pan Stroiński mistrzostwo świata. Gość kupuje warzywka dziękując za nie bogu po czym za chwilę na zimno strzela komuś w głowę. Uwierzyłem w te historie, wolałbym jednak by pod koniec nie rozwijać historii prostytutki. Ta dziewczyna jest tu niepotrzebna, hiszpanie mógł jej pokazać na fotkach w telefonie a nie atlasie samochodowym. Ale to już nie mnie oceniać. Filmowi daję mocne 8.