Gdyby Andriej Tarkowski nie nakręcił w życiu nic poza "Rublowem", to i tak miałby swoje miejsce w historii kina. Arcydzieło rosyjskiego reżysera zdaniem wielu krytyków było najważniejszym filmem, jaki powstał w Związku Radzieckim od czasu przedwojennego "Pancernika Potiomkina" Eisensteina.