PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31376}
7,4 7 477
ocen
7,4 10 1 7477
Angelus
powrót do forum filmu Angelus

Glównym założeniem filmu było stematyzowanie twórców sztuki naiwnej z Katowic, jednak reszta to humor quasi śląski przepleciony z napływowym i podany w wersji gwarowej. Temat lewatywy jest zerżnięty z Cholonka, gdzie Hübner chcąc przypodobać się przyszłej teściowej Świętkowej serwuje jej lewatywę "trocha dali". Sam Reżyser nie jest Kutzem, nawet nie Kidawą - Błońskim, czy Kłykiem. Wątpię, czy ma coś wspólnego ze Śląskiem oprócz miejsca urodzenia. W każdym razie od specjalistów ds. kontaktowych otrzymałem propozycję wzięcia udziału w filmie jako statysta. "Mistrza" poznałem wcześniej w 1998 roku w "Radiu Katowice". Na casting przyjechałem z własnymi organami i zaprezentowałem się z w miarę dobrej strony. Plan filmowy nie był idylliczny. Autor chciał uzyskać duży efekt tanim kosztem. Gro występujących tworzyli zarozumiali prominenci, którzy na codzień posługują się językiem literackim, lecz za dobrą kasę robia z siebie małpy (Ślązacy i napływowi) i są gotowi użyć gwary śląskiej - pretendującej zresztą do uzyskania statusu języka - w "ci...tej" wersji. Druga grupa Występujących to stary poczciwy klub seniora, który chciał dorobic do emerytury. Reszta to pracownicy kopalni posługujący się łamaną Śląszczyzną. Po jednym dniu kręcenia miałem dość. Mimo faktu, że posiadałem więcej umiejętności, otrzymałem 30 złotych. W następnym tygodniu dano mi propozycję zaśpiewania "chacharów". Lecz zastanowiłem się, czy warto, w każdym razie postawiłem się i zażyczyłem sobie za tę scenę 3000 zł - na ówczesne warunki dość sporą, lecz rzeczywistą (rok 2000). Jak zrobić z siebie "hampelmanna" (pajaca), to za dobrą stawkę. W końcu zdolność dostosowywania się do każdej rzeczywistości jest rzeczą ludzką. Moja propozycja nie przeszła i nie żałuję. Po prawie 10ciu latach dochodzę do wniosku, że nie warto się wygłupiać, chociaż jako muzyk oprawiający imprezy zamknięte czy pilot wycieczek kraj. i zagr. czasami wygłupić się muszę, ponieważ czynność ta gwarantuje dobry humor wsród uczestników wymienioynch imprez. W każdym razie i tak moje poczucie humoru (polsko - czesko - śląskie) nie zawsze sprawdza się w społeczności regionalnej. Górnoślązacy są uczuleni na dowcipy i za każdym razem dociekają, czy kawalarz jest stąd, ja - mimo faktu nie bycia w 100% stąd, chociaż to się rozmyło - TEŻ. Nasz język to język asymilacyjny, niepełny, zawierający słownictwo trzech języków, konstrukcyjnie podobny bardziej do czeskiego, prostszy, nie "arynsztokratyczny", po prostu richtig feiny. Nie można nim nieodpowiednio operować, ludźmi również.

Adolf godajoncy "po naszymu" chyba nie był dobrym pomysłem. Scenarzysta i akceptujący reżyser (nie wiem do końca)nie mieli pewnie przodków w wehrmachcie, do którego "ujek Adolf" wciskał na siłę tutejszych nie dając nic w zamian. Tym po zachodniej stronie (Gliwice, Bytom, Zabrze)wybudował przynajmniej nowe osiedla mieszkaniowe, autostradę i dał VW i Volksempfängera (odbiornik ludowy /ew. narodowy/). Celowo o tym mówię, bo zwróciłem uwagę na radia. To z hakenkrojcami przypomina bardziej "Pioniera" produkowanego zresztą na Dolnym Śląsku w poniemieckich zakładach w Dzierżoniowie. Inne - to w izbie babki - to odbiornik produkowany krótko po wojnie na licencji szwedzkiej.

blahut_tlumaczenia

A po kiego grzyba tu prawisz jakiś bełkot o swojej urażonej ambicji mega artysty, wielkich pieniądzach, jakich ci nie chcieli dać za pianie po kątach, o statystach, "prominentach" itp.? Och, jakiś ty wzniosły, jakiś utalentowany, ale niedoceniany, bo trzech kafli nie chcieli ci dać... A reszta to amatory, sprzedawczyki za kilka złotych... O boże, to straszne!...
Miałeś dość. A nie pomyślałeś, że to może ekipa miała ciebie dość, hę?

gosialek

Nie prawię morałów o urażonej ambicji, po prostu znam swoją wartość, ekipa nie mogła mnie mieć dość po jednym dniu kręcenia tym bardziej, że byłem jednym spośród wielu statystujących, poza tym chyba nie przeczytała pani tekstu uważnie. Dalej mi się nie chce komentować, bo wypowiedź robi wrażenie amerykańsko - kartoflane.

blahut_tlumaczenia

Urzekła mnie Twoja historia. Za mało pieniążków dostałeś to i film Ci się przez to nie podoba. Ojej, jakże boleśnie Cię skrzywdzono...
Nie próbuj nawet udawać, że usiłujesz obiektywnie ten film oceniać. Ja tu widzę wyłącznie Twoją urażoną ambicję.

ocenił(a) film na 9
blahut_tlumaczenia

Koliga juz pewie w HOLYWOOD

blekini

Bez przesady, towarzysz i kuljega kloss nie jest ani w Hollywood, ani w Hollyłódź, w każdym razie napisałem to co "tyz prowda" :), w końcu krytycy i krytykanci filmowi zawsze interpretują pewne fakty po swojemu (ile ludzi, tyle charakterów), opisałem tok wydarzeń z własnej perspektywy, być może zbyt regionalnej. Majewski to dobry reżyser, opierający się często na sztuce uznanej za genialną (Świat w. B.) i zwiedzający w tym celu wiedeńskie Kunsthistorisches Museum. Trudno zaprzeczyć jego związkowi emocjonalnemu z G. Ś., jednak kontynuacja wizji Janoschowskiej/Janoszowskiej w filmie i dyktatorzy "mody" przemawiający językiem społeczności "wykonawczej" to lekka przesada. Może faworyzuję, ale z poszanowaniem cudzych po(d)glądów. Sam nigdy nie kręciłem filmu :)

ocenił(a) film na 8
blahut_tlumaczenia

Nie docierają do mnie powyższe wywody, ale film dotarł i chyba to najważniejsze. Nie znam się na poezji, więc poetyckość filmu przemilczę, komediowość natomiast jest u mnie 100 % potwierdzona :-).

ocenił(a) film na 9
blahut_tlumaczenia

Czytam teraz Cholonka i zbieżności nasuwają się same. To nie tylko temat lewatywy, ale i generalnie komuna familoków ma bardzo podobne zwyczaje w obydwu przypadkach (i Cholonka, i Angelusa): wspólne pranie, schowany rewolwer, częste "ryćkanie" itd. To tylko inspiracja czy już Majewski posunął się ciut za daleko kopiując Janoscha?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones