Miejscami ogląda się bardzo dobrze, miejscami głupie i nieporadne. Rola Kristen Stewart chyba najprzyjemniejsza. Niektóre dialogi są bardzo słabe, sceny naiwne, zachowania bez sensu, reżyseria kuleje. Od pisanych grubą kreską feministycznych i wegańskich wrzutów pozafabularnych aż bolą zęby:/ ale i mający główny impet na fabułę podział ról negatywnych i pozytywnych na żeńskie i męskie to manifest sam w sobie. Moim zdaniem nie oowinno się tego tak nachalnie łączyć z filmem rozrywkowym, a jeśli już, to z mądrzejszym, a na pewno lepszym.