film nie umywa się do książki!!!!!!!!! można oglądnąć, ale jak ktoś czytał książke to aż chce się krzyczeć jak się widzi film! :/
Moim zdaniem ekranizacja Aniołów i Demonów wyszła i tak lepiej od ekranizacji Kodu Leonarda da Vinci. Tam było to jakoś tak maksymalnie okrojone- ciągła akcja- widz nie mógł się skupić na mistycyzmie zagadek i pięknie zabytkowej architektury, która była w filmie niezwykle ważnym elementem.
W A&D zostało to jeszcze jako tako docenione. Poza tym McGregor świetnie odegrał swoją rolę. Zwyczajnie pasował mi do tej roli. Np. do Hanksa w roli Langdona nigdy się nie przekonam- za bardzo kojarzy mi się z Forrestem Gumpem. ;)
Ciekaw jestem jak wyjdzie Inferno, bo książka była świetna i poruszała bardzo ciekawe zagadnienie.
Ale co prawda to prawda- ekranizacja nigdy (poza kilkoma chlubnymi wyjątkami) nie dorówna książce.
mi właśnie postać kamerlinga nie przypadła bardzo do gustu. Od początku w filmie czuję się, że kamerling coś kombinuje, a w książce przez jakieś 80% byłam przekonana, że jest to pozytywna postać, dałam się zaskoczyć kiedy okazał się negatywną ("Anioły i Demony" były moją pierwszą książką Dana Browna), za to Hanks jest jedyną postacią do której jestem w miare przekonany. Szkoda, że tylko jedyną... kwestia gustu ;)
Właśnie tak działa wyobraźnia. A Brown nauczył się wykorzystać ją do układania emocjonującej fabuły.
Jeśli pierw czytałaś książkę, a potem obejrzałaś ekranizację nic dziwnego, że kamerling wydał Ci się podejrzany- po prostu wiedziałaś o tym i mogłaś skupić na nim większą uwagę. Nasz umysł nie zauważa wielu rzeczy w otoczeniu, chyba, że damy mu jasny sygnał, aby się na czymś skupił.
Oglądając film też nie miałem takiej frajdy jak podczas czytania, ale już rodzina (z którą oglądałem film) była bardzo zaskoczona zakończeniem.
Poza tym w filmie doszła jeszcze muzyka- ogólnie jestem zagorzałym zwolennikiem twórczości Zimmera, a jego utwory idealnie podkreślały tajemniczość i dynamikę sytuacji. Praktycznie to właśnie muzykę ( i scenografię oczywiście) najbardziej cenię w tej ekranizacji.