Przyznam, że gdybym nie czytała wcześniej książki, to ten film stałby się prawdopodobnie jednym z moich ulubionych. Film zrobiony ciekawie, a Tom Hanks jak zwykle świetny. To naprawdę dobry aktor, jednak pierwszą postacią Hanksa jaką poznałam był Forrest Gump i była to tak charakterystyczna postać, że nawet po latach, oglądając Anioły i Demony, zamiast Roberta Langdona widziałam tam Forresta właśnie. Ja osobiście bardzo sobie cenię moje własne wyobrażenia wypracowane w trakcie czytania książki, a ta ekranizacja niestety zburzyła cały mój świat z powieści. Nie tylko ze względu na Langdona, ale również na inne aspekty, których tu chyba nie będę wymieniać, bo nie są aż tak istotne w tym wątku. W każdym razie film mogę zdecydowanie polecić tym, którzy książki nie czytali albo lubią konfrontować swoją wizję z wizją reżysera. Jeśli jednak ktoś ceni przede wszystkim swoją wyobraźnię, to radzę sobie odpuścić ten film, tak jak z resztą pozostałe ekranizacje powieści Dana Browna. Filmy są ciekawe, ale moim zdaniem te książki były zbyt dobre i pochłaniające otaczającą mnie rzeczywistość, by pozwolić innym na bezceremonialne wtargnięcie do mojego świata.
jak dla mnie książka a film to jak niebo a ziemia. Książki tysiąc razy ciekawsze, bardziej rozbudowane. W filmie wszystko okroili i przez to że czytałam wcześniej książkę nie za bardzo mi się podobał.
trochę się zgodzę, mnie strasznie zdziwiło,że w filmie nie ma Maxa Kohlera, ale podobała mi się zabieg pod koniec filmu. To, że do końca nie było wiadomo, że to szystko kamerling. Najpier oglądałam film, a potem czytałam i zaskoczenie w filmie było całkiem fajnie zmienione, co nie zmienia faktu, że dla mnie Dan Brown jest geniuszem, a "Anioły i Demony" to moja ulubiona książka tego autora.