Właśnie wróciłem z kina... cały film ciągnie się jak przysłowiowe flaki z olejem..
samych ciekawych a zarazem strasznych scen jest jakieś 10% w stosunku do całości. 90% filmu to nudne dialogi, wycieczki po ciemnym domu, no nudy nudy nudy..... na koniec troszeczkę akcji, wspólne zamknięcie lalki w akwarium... potem szczęśliwe zakończenie ... i bum! koniec filmu... gdybym przyszedł na niego w połowie to wcale bym tego nie żałował.. momentami aż przysypiałem.