Nie jestem jakimś fanem Annabelle. Uważam, że co jedna to głupsza, a skala absurdu często wznosi się na wyżyny... No w tym kontekście tutaj nie było lepiej. Kto wpuszcza napaloną na duchy nastolatkę do domu demonologów i jeszcze zostawia ją tam samą, który demonolog zostawia klucze do "bram piekła" na biurku w otwartym gabinecie... Generalnie sporo niejasności i absurdu. Mimo to sam kontekst mi się podobał, podobała mi się różnorodność straszenia, która akurat była spójna i trzymała się całości. Klimat był, również bardzo udana kreacja córki Warrenów. Właściwie wszystkie dziewczyny wypadły obiecująco. Muszę obejrzeć jeszcze raz, ale póki co chyba wypadła najlepiej ze wszystkich części.