tak samo jak do '400 batów' trochę wcześniej (chociaż też w sumie niedawno; w niektórych kinach pewnie jeszcze się obejrzy) i szczerze powiedziawszy chwała im za to, bo oba te filmy biją na głowę większość świeżo wychodzących
ten film był nawet w kinach na początku lat dziewięćdziesiątych, wstyd filmwebie, wstyd za niedouczenie
Pff... przecież ten film był w kinach, tylko po prostu nastąpiła podobna sytuacja jak w "Pulp Fiction", czyli znowu puszczają w kinach aby zarobić moeny money na kultowych dziełach.
Jakby im tak o te "money money" chodziło, toby puścili np. "Terminatora 2". Nie sądzisz chyba, że na Allenie (nawet tym najlepszym) zarobia dużo w Polsce?
jakby tylko o kasę chodziło to myślę, że nie wyświetlali by tego filmu tylko w kinach studyjnych. Tu chodzi o coś więcej.
Aha: i przestańcie robić za każdym razem wielką sensację, że film puszczany "Dopiero w kinach! <olaboga>"
Podejrzewam, że Terminator 2, o którym wspominasz by nawet i na to nie zarobił, bo zbyt dobrze wszystkim znany, wielokrotnie oglądany i oklepany. :P
Wprowadzanie do kina "Annie Hall" to przedsięwzięcie, któremu należy tylko przyklasnąć z zadowoleniem. Nie jest to jakieś kino superambitne w stylu "Teorematu" Passoliniego albo innego Paradżanowa i swój potencjał komercyjny (jak sądzę nawet spory) posiada.
Jednym słowem - myślę, że zwróci z nawiązką.
wy tutaj gadu gadu o "sukcesie kasowy", "dobrym pomyśle" itp. a film jest grany w zaledwie dwóch kinach w Polsce...
Będzie jak z poprzednimi filmami z tego "cyklu", tzn. tydzień w każdym mieście. Do Krakowa powinien dojść za dwa tygodnie.
Ale jaki procent fanów Terminatora 2 miał okazję zobaczyć go w kinie? Chyba niewielki i z każdym rokiem coraz mniejszy. A to przecie wybuchowy film akcji - nikogo nie trzeba przekonywać, że to sie lepiej na wielkim ekranie ogląda.
"Lepiej w kinie" - to chyba dotyczy każdego rodzaju filmów, a nie tylko wybuchowych akcji. ;) Polecam np. coś Antonioniego na wielkim ekranie - przeżycia niezapomniane.
"Manhattan" Allena ze wzgledu na rewelacyjne zdjęcia świetnie się nadaje do kina, "Annie Hall" może nie aż tak, ale też (ten klimacik NY).
Ja wiem że każdego, ale przeciętny polski popcornożerca ni cholery tego nie wie...