Kiepski thriller.
Salle próbuje mocować się z fabułami rodem z amerykańskiego kina noir, stosując chwyty z kina Hitchcocka (zresztą nie tylko chwyty), lecz wypada to mizernie. Ani tu emocji, ani prawdziwego suspensu tożsamego wyżej wymienionemu kinu.
Zostają tanie zagrywki spuentowane beznadziejnym finałem (słowa o zaskakującym finale można między bajki włożyć – tożsamość Zimmera to oczywista oczywistość).
Lubię francuskie thrillery, ten jest pierwszym, który mnie od siebie odepchnął. Zawsze musi być ten pierwszy raz...
Moja ocena - 3/10