Jest mi bardzo przykro, że na forum wypowiadają się osoby, które krytykują film, nie zrozumiawszy go... Jak można powiedzieć o takim filmie, że jest "głupi"? Co to w ogóle za komentarz?

Bez przesady ;) myśl była bardziej rozwinięta merytorycznie "głupi i słaby".

Aha i jeszcze jedno: osoba wyraźnie napisała, że nie ma żadnego argumentu na obronę tego filmu. Osoba za to wie, że ogółem jest tam przerost a "yntelygenty" będą się podniecać? Ciekawe co ma na myśli? Pewnie scenki erotyczne.

Dokładnie MySlaws ;) jeśli chodzi o przerost formy nad treścią, to pewnie wyszukał to w jakimś komentarzu i bezmyślnie przepisał. Pewnie gdyby nie było scen erotycznych, to autor dałby 1 a nie 3

Erotycznych? w tym filmie nie było ani grama erotyzmu, była pornografia. A mimo tego że jako facet jestem już od podstawówki zapoznawany z pornografią w tym filmie ukazana była tak odrażająco że głównym odczuciem po seansie było zdruzgotanie. Bardzo poważnie zastanawiam się nad oceną tego filmu, bo dla mnie nie ma tutaj żadnej ścieżki interpretacyjnej, główną rzeczą która mi się podobała było to że krytyka wobec demoniczności kobiet wypłynęła od... kobiety. Ilekroć oglądam propozycje z "Kocham Kino" czy TVP Kultura zastanawiam się jakimi ludźmi są twórcy filmów takich jak "Antychryst" czy "Skóra w której żyję" Czy trzeba w aż tak dobitny, realistyczny sposób przedstawiać zawiłości ludzkiej natury by stać się "artystą", twórcą sztuki a nie zwykłym reżyserem, scenarzystą? Ja chyba tak jak BriT nie zaliczam się do tych ''yntelygentnych'' Nie chciał bym tego filmu obejrzeć jeszcze raz, nie inspirował mnie, wzbudził tylko zachwyt nad realnością... we wszystkich filmach akcji giną setki ludzi a tu jedna scena okaleczenia jest bardziej drastyczna i odrażająca.

No to teraz już zupełnie z innej beczki. Zgadzam się co do Twoich wątpliwości czy artysta "musi" czy nie sięgać po "wyszukane" środki, które "potrząsną" widzem? Zapewne czasami musi. Co jest przekroczeniem takich granic? Trudno jednoznacznie określić bo każdy ma swoje. Konstrukcja tego filmu była głęboko przemyślana. Po pierwsze dobór aktorów. Miejsca akcji: las w środku drewniana chata /klasyka horroru :evil dead itp/, trzeszcząca kładka nad rzeką/ co ja piszę? /- strumykiem, lisia nora. Moim subiektywnym zdaniem /lubię to określenie ;)/ reżyser w tym filmie jest artystą. Stworzył magiczny klimat "horroru psychologicznego", poprzez który manifestuje nietzsche'ańskią filozofię. Takie pytanie:
"Czy trzeba w aż tak dobitny, realistyczny sposób przedstawiać zawiłości ludzkiej natury by stać się "artystą", twórcą sztuki a nie zwykłym reżyserem, scenarzystą?" 500 lat temu zadawano pewnie takie same pytania Rubensowi, kiedy "malował gołe cipki" a dzisiaj NATGEOWILD powinno zastanawiać się czy pokazywać jak gepard wbija pazury " w biedną antylopę". Sceny drastyczne i odrażające przypominają nam, że świat nie jest cukierkowaty i że one sa też "wycinkami" składającymi sie na obraz życia ludzkiego. Zresztą takie filmy potrzebne są niektórym osobom, żeby wychyliły "łeb" znad i'phone ver. 5 :). Pozdrawiam

I jeszcze jedno ;) sięgając do SJP można byłoby dyskutować: erotyczne sceny czy porno. Niewątpliwie słowem "klucz" byłoby "podniecenie" co jest /wg SJP/celem "pornosów" ja się nie podnieciłem ...a Ty? :)

Dla mnie przy znaczku "tylko dla dorosłych" powinno się dawać jeszcze dodatkowy piktogram informujący o występujących "wyszukanych środkach które potrząsną widzem". Jeśli miarą klasy filmu było by to jak długo myślę o nim po seansie to "Antychryst" zasługuje co najmniej na 8/10 bo jeszcze przynajmniej z tydzień będę trząsł się na myśl o pewnych scenach, ale w takim razie takie kino nie ma nic wspólnego z relaksem, ten film mnie zmasakrował, pożarł moją psychikę a następnie ją wypluł, taki stan wyplucia będzie się jeszcze jakiś czas utrzymywał. To co mówisz o "cukierkowatym" świecie całkowicie się zgadza ale czasami warto mniej wiedzieć by lepiej spać. Teraz jednak ukazał się błąd w moim rozumowaniu, bo trzeba było wcale nie decydować się na taki seans, przyciągnął mnie jednak głośny tytuł i pewien intelektualny głód bo ileż można oglądać "Batmana" :)

A co do dyskusji erotyzm vs. pornografia, to ja chyba mam własną definicję. Erotyzmu można się według mnie doszukiwać w produkcjach pani z mojego avataru (proszę jednak nie wyskakiwać na mnie, że dzieła typu "Antychryst" porównuje do sensacyjnych opowiastek o wampirkach - mam świadomość odmiennych kategorii filmowych). Mnie erotyzm kojarzy się głównie z podnieceniem i opiera się na relacjach kobieta - mężczyzna, pornografia nie koniecznie. Pornosy są różne i bliżej im częściej do słów dewiacja, odchylenie od normy... Z ręką na sercu i pełną radością mogę odpowiedzieć że sceny zawarte w filmie Lars von Trier'a mnie nie podniecały bo np. bicie partnerki nie jest dla mnie poprawnym zachowaniem seksualnym. Nie powiem jednak że widok masturbującej się kobiety nie wydałby mi się nigdy podniecający, tutaj jednak ukazuje się dość cienka granica między erotyzmem a pornografią. W filmie było to ukazane bardzo dziko, zwierzęco, bezdusznie. Kobieta subtelna będzie dla mnie atrakcyjna, kobieta tak nachalna że aż opętana seksem będzie mnie odrzucać.

"ten film mnie zmasakrował, pożarł moją psychikę a następnie ją wypluł, taki stan wyplucia będzie się jeszcze jakiś czas utrzymywał." - to jest najlepsza reklama dla tego filmu:) Kino to przecież nie tylko relaks.