PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=837264}

Antygona

Antigone
6,6 783
oceny
6,6 10 1 783
Antygona
powrót do forum filmu Antygona

Tylko niezły.

ocenił(a) film na 6

Młoda, gniewna i niezłomna, czyli współczesne odczytanie Sofoklesa kanadyjskiej reżyserki. Najciekawsza jest wizja chóru, medialny szum wokół sprawy. Cała reszta mocno naciągana (zastrzelenie nastolatka, zamiana w więzieniu), aby wzmocnić dramatyzm i dodać temu filmowi kolorytu. A propos – wielki plus za siłę czerwieni. Poza tym dobre kino na lekcje z licealistami. Kiedy jesteś na takim etapie życia, że dokonujesz wyboru Ismeny, będzie to tylko klarowne kino do debaty. Całość dramatu trzyma się dzisiejszego współczesnego życia jak peruka na głowie brata Antygony. Niby mocny i głęboki, a jednak za bardzo nastawiony na antyczne środki ciężkości. Świat poszedł jednak do przodu, choć tragedie są uniwersalne. Współczesność je mocno niuansuje. Tylko niezły.

ocenił(a) film na 6
JaCze

W punkt. Przy czym o ile Sofokles stawia swoją Antygonę przed wyborem bardzo realnym i prawdziwie tragicznym, choć dziś może nie do końca zrozumiałym, to u Sophie Deraspe dramat bohaterki wydaje się sztuczny, jakby rozdmuchany do rozmiarów antycznego pierwowzoru. Mam wrażenie, że twórczyni filmu na wszelkie sposoby stara się przekonać widza, że Antygona znajduje się w sytuacji bez wyjścia, choć w rzeczywistości wewnętrzny konflikt tej postaci wynika z próby wciśnięcia historii w gorset obranej konwencji. Teoretycznie bohaterka musi dokonać wyboru między osobistym szczęściem a jednością rodziny, ale przecież rodzina i tak zostaje ostatecznie rozbita, a poświęcenie Antygony okazuje się niepotrzebne.

ocenił(a) film na 9
mucha_nie_siada

"Teoretycznie bohaterka musi dokonać wyboru między osobistym szczęściem a jednością rodziny, ale przecież rodzina i tak zostaje ostatecznie rozbita, a poświęcenie Antygony okazuje się niepotrzebne." - No na tym właśnie polega dramat bohaterki :)

Ja nie widzę aby dramat bohaterki był sztuczny - jest to dramat osoby, która stoi przed wyborem, których wartości uzna wyższość - przed podobnym konfliktem stała oryginalna Antygona. Z jednej strony było dobro własne, zgoda na los i służebność prawu z drugiej nakazy boskie, dobro duszy brata i wartości rodzinne. Dramat polegał na tym, że w obu sytuacjach Antygona cierpi za coś czemu nie była winna. W obu sytuacjach Polinik sam był sobie winien (chociaż nie do końca, ale o tym za chwilę) - sam zgotował sobie taki los - w antycznej wersji najeżdżając Teby, we współczesnej wstępując do gangu. Dramat Antygony polega na tym, że nastawia swoje dobro za grzechy innych.


Wracając do tego czy Polinik był sam sobie winien. W antycznym pierwowzorze, Polinik, Eteokles, Ismena i Antygona cierpią nie z powodu własnych czynów, ale przez grzechy ojców. To Lajos - ojciec Edypa i dziadek Antygony ściągnął klątwę na swój ród.

Widzę tu pewną analogię do kwestii imigrantów - którzy poprzez swoje pochodzenie są naznaczeni pewnym fatum - brak pomocy i utrudniona asymilacja popycha ich w stronę gangów, w których są "sami swoi". Polinik był naznaczony tym fatum, był jednostką bezwolną - stąd starania Antygony z góry były skazane na niepowodzenie.

Tego czego mi brakuje w tym filmie, to pokazanie, że Polinik faktycznie był gangsterem, który robił złe rzeczy - uważam, że powinno być to ukazane dosadniej niż parę zdań wypowiedzianych przez policjanta i zasugerowanie, że radio, które podarował babci było kradzione. Polinik według mnie powinien być osobą dużo bardziej negatywną - wtedy dramat Antygony byłby dużo głębszy i zarazem dużo lepiej by naświetlał problem uchodźstwa i imigracji.

ocenił(a) film na 6
Mathiej3

Zgadzam się z Tobą, ale tylko do połowy filmu. Kiedy Antygona dokonuje wyboru między bezpiecznym życiem praworządnej obywatelki a próbą ocalenia brata, idzie w ślady swego antycznego pierwowzoru, rozdartego między niemożnością pogodzenia prawa ludzkiego i boskiego. Problem w tym, że o ile Sofoklesowa Antygona ma pełną świadomość konsekwencji swego czynu, kanadyjska nie do końca rozumie, co jej grozi, przez co jej poświęcenie nie wybrzmiewa w tym momencie w pełni. Toteż, aby skomplikować sytuację i nadać jej bardziej tragiczny wymiar, twórczyni rozwija już na siłę ten wątek, piętrzy trudności i próbuje ze wszelkich sił lecz nieudolnie przekonać widza, że jej bohaterka dorównuje oryginałowi w beznadziejności swego położenia. Grecka Antygona ratuje swego brata własnym kosztem. Co lub kogo ratuje Antygona kanadyjska - powiedzieć nie potrafię.

ocenił(a) film na 9
mucha_nie_siada

Wiesz co, myślę, że to jest kwestia jak duże znaczenie nadajemy temu, że autor nawiązuje do antycznego mitu. Powiem szczerze, przez większość filmu nie czułem do końca dlaczego reżyser sięgnął po mit do opowiedzenia tej historii. Uważam, że film byłby dużo lepszy, gdyby nawiązanie do tragedii antycznej było bardziej subtelne - aby to widz musiał znaleźć klucz "aaaa bo to jest mit o antygonie". Idealnym wręczeniem takiego klucza widzowi byłaby postać niewidomej wieszczki ze snu :) Z drugiej strony, gdyby nie byłoby już nawiązania do mitu w samym tytule, to nie wiem czy bym sięgnął po ten film - a wiadomo, film ma przede wszystkim się sprzedać :)

W każdym razie ja bardziej widzę ten film jako niezależną historię w której nawiązania do antycznej tragedii nadają dodatkową warstwę znaczeń.

I teraz pytanie do Ciebie, czy uważasz, że ten film broniłby się bardziej, gdyby postaci miałyby normalne imiona i tytuł nie nawiązywałby do tragedii. - chodzi mi o to, że uważam, że to była dobra historia a antyczny strój jest tylko dodatkiem. Nie potrzebuje doszukiwać się, która Antygona stała przed bardziej dramatycznym wyborem.

Ale co do twojego pytania trochę inaczej interpretuje wybór antycznej Antygony. To jest wybór, które prawa są ważniejsze - prawa ludzkie, czy prawa boskie. To nie jest (tylko) ratunek brata (a właściwie jego duszy) - to jest wybór całego systemu wartości. Jest to wybór który jest esencją tego, kim jest. Wybór czy pogrzebać brata, czy posłuchać prawa jest jedynym wyborem, którego może dokonać. Wszystko inne zostało ustawione przez fatum. Antygona przez to staje się jedyną wolną jednostką, to ona jest panią swojego losu - wybiera jak i kiedy umrzeć - w końcu nie czeka ze śmiercią, tylko po zamknięciu wiesza się sama. Brat to jest najmniej istotny, to jest wybór jakim człowiekiem zostać. Tak samo we współczesnej wersji, stawką nie jest pomoc bratu, ale stawką jest zachowanie własnej tożsamości. Jedynie poprzez wybór rodziny, jest wstanie zachować swoją tożsamość. Dramat polega na tym, że aby zachować własną tożsamość, musi dokonać najgorszych wyborów.

Możemy krytykować główną bohaterkę, ponieważ poświęca swoje dobro na rzecz brata, który (teoretycznie, bo jak wskazałem w poprzednim poście, jest naznaczonym emigranckim fatum) sam jest sobie winny. Nawet niewidoma wieszczka mówi, że wzięła na siebie duży ciężar i żeby odpuściła. Antygona "ze względu na zmarłych" mówi, że nie może odpuścić. Co prowadzi do takich a nie innych konsekwencji - ostatecznie "zamurowali ją żywcem" - wyjechała z rodziną z powrotem do niebezpiecznego kraju bez perspektyw dla niej.

Dla rodzin imigranckich, wartość rodziny jest olbrzymia, jest to wartość ludzi wykorzenionych ze swojego rodzinnego kraju. Wybierając pozostanie musiałaby się wyrzec swojej tożsamości.

ocenił(a) film na 6
Mathiej3

Dziękuję Ci za ten wpis. Zmobilizowałeś mnie do odświeżenia znajomości z Sofoklesem i pobieżnej lektury artykułów poświęconych obyczajom pogrzebowym starożytnych Greków. Bo wprawdzie film, jak trafnie zauważyłeś, tylko luźno nawiązuje do mitu, ale otwarcie o tym nawiązaniu mówi i przez nie właśnie trzeba go czytać. Piszę o tym, bo - odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie - wydaje mi się, że kanadyjska Antygona bez greckiej nie ma racji bytu. W przeciwieństwie do Ciebie uważam, że ta historia nie broni się sama i o to właśnie mam do niej pretensję. Bez tego antycznego gorsetu, w który jest wciśnięta jakby na siłę, rozpada się, traci sens. Zdecydowanie zgadzam się jednak z tym, co piszesz, że ten film mógłby być dużo lepszy gdyby odwołanie do mitu było subtelniejsze. Tylko że wtedy musiałby być to zupełnie inny film.

Nie chcę polemizować z Twoją interpretacją Antygony, bo choć nie do końca się z nią zgadzam, jest ona w pełni uprawniona i tak właśnie można ten mit odczytać. Ale dlatego sięgnęłam po Sofoklesa, wracając do antycznych źródeł, żeby dobrze pojąć różnicę między oryginałem a adaptacją. Żeby zrozumieć wybór antycznej Antygony, trzeba zrozumieć realia jej życia. Obowiązek moralny, to, co nazywasz słusznie 'prawem boskim', można w moim odczuciu porównać do współczesnego poczucia moralnego zobowiązania do opieki nad starymi, zniedołężniałymi rodzicami. To jest coś, co dziecko jest swoim bliskim winne, coś, z czego powinno się - także w świadomości ogółu - wywiązać. To jeden aspekt: Bogowie żądają, by Antygona pochowała ciało brata. Trzeba przy tym pamiętać, że greckie bóstwa były dość małostkowe - urażone mściły się chętnie i bezlitośnie.

Drugi aspekt to zwyczajna troska o dobro bliskiej osoby, o jej szczęście, bezpieczeństwo, zaspokojenie potrzeb. I o tym Sofoklesowa Antygona wspomina kilkakrotnie. Ponoć co bardziej wierzący Grecy sądzili, że dusza człowieka, któremu nie zapewniono pochówku, nie zazna spokoju. W każdym razie Greków bardzo gnębiła myśl, że ich bliscy mogą nie dopełnić tego obowiązku i starali się na taką ewentualność zabezpieczyć. Tu też analogia ze starzejącymi się rodzicami się sprawdza.

Krótko mówiąc, wybór antycznej Antygony był bardzo konkretny. Nie twierdzę, że nie było w nim pierwiastka tożsamościowego, na który kładziesz nacisk, bo w tak ważkich kwestiach to, kim jesteśmy i kim się stajemy za sprawą naszego wyboru ma ogromne znaczenie dla tego, jaką decyzję ostatecznie podejmiemy. Chodzi mi tylko o to, że nie jest to kwestia pierwszoplanowa. Dla Antygony jej wybór jest dwuaspektowy: To jest moja powinność wobec tego, kogo kocham i o czyje dobro się troszczę.

---SPOJLER---

Ze wszystkim, o czym piszesz w temacie wyboru kanadyjskiej Antygony, zgodziłabym się chętnie, gdyby ten film skończył się w połowie. Tj. gdyby Antygona zrezygnowała ze swej bezpiecznej przyszłości, pomagając bratu w ucieczce przed deportacją, z pełną świadomością, że spotka ją za to kara wieloletniego więzienia (a zatem owego zamurowania żywcem). Nawiązanie byłoby tu czytelne, ale niekonieczne dla zrozumienia fabuły. W takim wypadku historia opowiedziana w filmie obroniłaby się sama. Reżyserka zdecydowała się jednak ciągnąć ten wątek i to właśnie druga część filmu jest w moim odczuciu naciągana i zbędna. Bo w niej właśnie poświęcenie bohaterki traci sens - dla kogo i po co się poświęca wracając do Algierii, swoją drogą odmalowanej w najczarniejszych barwach? Czy jej brat gangster zaiste potrzebuje w owej mitycznej Kabylii niańki w postaci młodszej siostry albo babki? Wątpliwe. A jednak musi się poświęcić, bo jest adaptacją mitu. I dlatego bez mitu w charakterze podpórki kompletnie traci sens.

ocenił(a) film na 9
mucha_nie_siada

Przepraszam za zwłokę w odpisaniu :) Z jednej strony zastanawiałem się co odpisać, z drugiej chyba nie wiele mam więcej do powiedzenia :)

Ale odnoszą się do tego co napisałaś:

"W przeciwieństwie do Ciebie uważam, że ta historia nie broni się sama i o to właśnie mam do niej pretensję." - i widzisz, to jest sedno sprawy. I to w sumie zawsze tak jest, że pewne dzieło nas zachwyca lub odstręcza dosyć intuicyjnie, a wszelka późniejsza argumentacja jest albo próbą uchwycenia co nas w tym dziele ujęło lub wręcz przeciwnie (jest to pewna próba racjonalnej rekonstrukcji naszego rozumowania i przeniesienia tego co osobiste, do przestrzeni komunikacji między ludźmi) albo jest argumentacją ad hoc - tylko aby obronić swoje zdanie.

Ale dzielenie się własnymi impresjami na temat tekstów kultury ma zawsze sens! :D

Moim zdaniem historia się broni - postaci zachowują się zgodnie z charakterem, nie są moim zdaniem sztuczni, ich działania są spójne - zgodne z moją wiedzą opartą na doświadczeniach z ludźmi i zgodne z moją wiedzą opartą na reportażach o imigrantach, które czytałem (nie umiem wskazać nic konkretnego - moja wiedza to ogólna synteza). Owszem są pewne uproszczenia, ale nic co by mnie raziło - tworzenie filmu, to zawsze pójście na jakieś ustępstwa. Z czegoś trzeba zrezygnować, żeby pokazać coś innego. - Tylko widzisz, to jest rzecz trudno komunikowalna :)

Natomiast ubranie fabuły w antyczny strój, jest tylko przyprawą. Owszem, można szukać jakie to ma konsekwencje dla interpretacji fabuły - ale te wszystkie konsekwencje w 90% przypadków nie wpłyną na ocenę filmu.

Co do samego tekstu antycznego, tekst jest dobrym dziełem sztuki, ponieważ umożliwia wieloraką interpretację. Myślę, że nie bez powodu, Sofokles był tak bardzo ceniony w Atenach :) I myślę, że dokładnie takie same dysputy na temat motywacji Antygony dobywały się w Atenach. W zależności od usposobienia konkretnego Ateńczyka, inaczej interpretowano te powody. I owszem, na pewno niektórzy bardzo literalnie traktowali opowieści o duszy i kapryśnych bogach, ale inni podchodzili do tego z dystansem. W czasie w którym tworzył Sofokles, żył chociażby Sokrates, który tak średnio ufał tym wszystkim mitom i jeśli ufać Platonowi (co oczywiście jest dyskusyjne), bardziej wierzył w bogów doskonałych i dobrych niż pseudo-ludzkich i kapryśnych. A i poglądy na duszę miał inne bo wierzył w reinkarnację.

Ponadto na podstawie tekstów antycznych, tu w szczególności mam na myśli Ucztę Platona - mity przez ówczesnych były traktowane jako pewien sposób dyskursu na temat rzeczywistości. Platon nie ma żadnych oporów, żeby pokazać, jak garstka ludzi, tak naprawdę tworzy własne mity aby wyjaśnić kim jest Eros - a to jeden mówi o ludziach kulach, inny o zrodzeniu Erosa z biedy i dostatku a jeszcze inny twierdzi, że Eros jest najstarszym z bogów albo, że ich jest dwóch a nie jeden. Co było trzonem wiary Ateńczyków - tego nie wiemy i się prawdopodobnie nie dowiemy, bo mówienie, a tym bardziej pisanie o misteriach było Tabu.

A zmierzam do tego, że nie jesteśmy wstanie zrozumieć realiów życia Antygony :D Poza aspektem religijnym, o którym wiemy nie wiele, dochodzą kwestie polityczne - w Antygonie odnajdujemy wątki przestrogi przed rządami tyranów. Trzeba brać pod uwagę też, że akcja Antygony nie działa się tu i teraz, tylko dawno temu w odległych Tebach (które w niedawno zakończonej I wojnie peloponeskiej były sojusznikami Sparty przeciwko Atenom)

W związku z tym, bardzo nie trzymałbym się tego, jak ateńczycy mogli odbierać wybory Antygony - to owszem, jest ciekawe do rozważenia, ale myślę, że nie wniesie to wiele do interpretacji filmu - dużo ważniejsze dla interpretacji filmu, jest to w jaki sposób dziś można spostrzegać dzieło Sofoklesa. Ale owszem, twoja interpretacja również jest jak najbardziej uzasadniona!

Co do ---SPOJLER---

No ja drugą część odnajduję jako bardzo udaną. - W sensie, ja wiem, że bohaterka robi głupio, ty wiesz, że robi głupio, wszyscy wiedzą, że robi głupio, ale ona i tak musi to zrobić, żeby być w zgodzie z sobą. Ludzie robią głupie rzeczy w imię tego, że mają poczucie obowiązku i winy - często niesłuszne. Właśnie druga część jest bardziej dramatyczna, bo o ile pierwsza połowa pokazuje pewne zwycięstwo głównej bohaterki, to druga obnaża niewdzięczność świata wobec jej poświęcenia. Za jej poświęcenie, nie czeka żadna nagroda. To jest typowy trop - główna postać poświęca swoje bezpieczeństwo na rzecz zrobienia tego, co powinno się zrobić. - Tylko, że o ile zazwyczaj w tekstach kultury ta rzecz, którą robi główny bohater, jest czymś powszechnie zrozumiałym i szlachetnym (jak ukrywanie żydów w czasie wojny), tak tutaj wartości głównej bohaterki są powszechnie niezrozumiałe i spostrzegane jako głupie. Chcę powiedzieć, że tragedia głównej postaci, polega na osamotnieniu w podejmowaniu decyzji. Bliscy mogą ciągnąć człowieka w dół - mężowie alkoholicy niszczą swoje żony (nawet jeśli nie stosują bezpośrednio przemocy), rodzice z problemami podcinają skrzydła swoim dzieciom w imię ich dobra, rodzeństwo wciąga w swoje problemy. To, że nie musimy stawiać dobra bliskich, ponad swoje dobro, jest często wiedzą, którą uzyskujemy w czasie psychoterapii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones