Rozpacz ukrywana pod uśmiechem, dorabianie ideologii do porno - one same chcą w nią wierzyć tak mocno że prawie im się udaje. Muszą tłumaczyć sobie swoją rzeczywistość żeby nie czuć się tak bardzo źle... żeby nie mierzyć się z realiami na sucho bo mogłyby oszaleć. Niby zapewniają że są pogodzone ze swoją pracą, ale są w tym tak nieautentyczne że smutek się leje aż przykro. Dziewczyny ze złamanym życiem, zaburzeniami osobowości, traumatycznym dzieciństwem i młodością, dające się poniżać za pieniądze i wmawiające sobie że to lubią. MY - ich widzowie masturbujący się przed ekranem - dajemy się przez chwilę ponosić ich kłamstwom, tej fantazji. Ale kiedy już zrobimy co mieliśmy zrobić - wyłączamy film jak najszybciej - bo patrząc dłużej widzimy ból w ich oczach którego nie da się znieść.