PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=589952}

Artysta

The Artist
7,5 51 116
ocen
7,5 10 1 51116
7,3 30
ocen krytyków
Artysta
powrót do forum filmu Artysta

...Akademię naprawdę mocno jebnęło przyznając nominacje za scenariusz -.-

ocenił(a) film na 10
filmowy_laufer

Scenariusz to nie tylko dialogi.

Aluminiova

A co takiego? Monologi?

ocenił(a) film na 5
filmowy_laufer

Przede wszystkim historia którą film opowiada, w przypadku Artysty jest to niemal kalka Deszczowej piosenki. Wiec nominacja za scenariusz to nieporozumienie, podobnie z resztą jak reszta Oscarów dla tego film.

ApolloCreed_

Co to, to nie, Oscar za muzykę, zasłużony :)

ocenił(a) film na 6
filmowy_laufer

Film miał miła dla ucha muzykę. Gra głównego bohatera była przyzwoita.
Reszta w tym filmie to kalki kilku filmów. Film nie miał scenariusza. Na tle filmów z ubiegłego roku być może nie był to film najgorszy ale gdyby porównać go do filmów sprzed 30 lat to byłby na samym końcu rankingu do nagród.
Filmy niestety z roku na rok najczęściej są coraz słabsze i coraz prostsze w konstrukcji. Efekty zastępują jakość. Opakowanie ładniejsze od zawartości. Ale oczywiście filmy proste jak cep np. Avengers są bez porównania gorsze.

Piotrowski_pawel

"nie miał scenariusz"? W sumie to chyba LOL?

ocenił(a) film na 6
Davus

Jeśli przyjmiemy, że określenie scenariusz oznacza coś twórczego, oryginalnego to wg mnie scenariusza ten film nie miał bo to był rodzaj kompilacji scenariuszy z innych filmów. Brutalniej mówiąc to plagiat pomysłów z kilku innych filmów.
Porównując np. "Artystę" do filmu "Światła rampy" wprawdzie nie niemego ale w podobnym stylu to film wypada dość mizernie.

Piotrowski_pawel

Chyba nie wiesz, co to jest plagiat, mój drogi. :)
A poza tym - to tak, film sporo czerpie z innych filmów, choćby z "Deszczowej piosenki", czy "Narodzin gwiazdy", ale to nie znaczy, że cokolwiek "plagiatuje" albo że jest "kompilacją scenariuszy" innych filmów - ani tym bardziej, że nie ma scenariusza.

Więc nie piszmy bzdur na publiczny forum. :)

ocenił(a) film na 6
Davus

Tak więc istnieje zgodna odnośnie faktu, że film "Artysta" sporo czerpie z innych filmów co samo w sobie oznacza, że scenariusz nie jest do końca oryginalny. Wracając do kwestii plagiatu. Wg definicji plagiatem jest przywłaszczenie sobie autorstwa cudzego utworu lub jego fragmentu (cudzych elementów twórczych) poprzez ukrycie ich pochodzenia.

To ja się pytam czy film (np. napisy końcowe) podaje informacje na temat źródeł inspiracji dla autora scenariusza? Jeśli taka informacja jest jawnie podana to przepraszam za całe zamieszanie.

Ja i żona już po 10 minutach oglądania filmu zauważyliśmy, że pomysł głównego wątku jest nieoryginalny, a inspiracja filmem "Deszczowa piosenka" tak duża, że zastanawialiśmy się nawet czy to nie jest ten film ale pod innym tytułem w nowej wersji.

Piotrowski_pawel

Bez przesady. Inspirować się autor może całym dobytkiem kulturowego wszechświata i nie musi wypisywać wszystkich inspiracji w napisach końcowych. Z plagiatem taki kulturowy cytat nie ma nic wspólnego. :)

Piotrowski_pawel

Co druga czy trzecia komedia romantyczna jest klepana według starej zasady "poznali się, nie lubili przez 3/4 filmu, na końcu się zakochali". Pierwszy raz taki wątek został pewnie zastosowany w jakimś krótkim metrażu ze 100 lat temu. Ale cała fabuła jest przecież zapożyczana tak często i to do dziś, że prawdopodobnie nikt już nie wie, od czego to się zaczęło.
Podobnie z "ratunkiem w ostatniej chwili", który chyba pierwszy raz zastosował Griffith właśnie 100 lat temu. Nigdy nie zauważyłem, żeby ktoś w napisach końcowych o tym wspomniał.

Piotrowski_pawel

Moim zdaniem "Światła rampy" to najbardziej przereklamowany film Chaplina, ale wiem, że jestem w mniejszości. A "Artysta" rzeczywiście ciągnie z kilku filmów, moim zdaniem najbardziej z "Deszczowej piosenki", co jest trochę paradoksalne, bo tamten to musical.
Z drugiej strony czy to takie złe? Tarantino kradnie od wszystkich wszędzie, z czym przecież nigdy się nie krył, a 2 Oscary za scenariusz ma. Moim zdaniem o ile wszystko jest przemyślane i o ile nie jest to po prostu zwykła zrzynka z innych filmów, to niema problemu. Prawdopodobnie filmy, z których "kradną" dzisiejsze produkcje, same zapożyczały się u jeszcze wcześniejszych, co pewnie można by poprowadzić aż do D.W. Griffitha i jemu współczesnych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones