moj stosunek docapry jest mocno ambiwalentny. trudno mi zrozumiec jak ten sam koles mogl nakrecic takie filmy jak mr smith czy deeds i it happened one night czy wlasnie a lady for a day.
a lady for a day prezentuje sie swiezo jak dzisiejsze buleczki. nie ma tu populistycznej pompy, mydlin i miodu, co zwykl capra sprzedawac. capra zrobil poprostu swietna bajke o pewnej biednej starszej pani w potrzebie. wszystko w tej bajce gra i buczy cudownie.
pierwszy sukces capry. koniecznie!