Zgadzam się. To nie jest film, do którego się siada i po prostu się go ogląda .Jest to niemożliwe - wymaga on znacznego wysiłku intelektualnego od odbiorcy. Z początku można się pogubić, bo przecież nikt nie jest przyzwyczajony do takiego rozwoju fabuły i przekazu, który pozornie wygląda jak zlepek kilku filmów, ale naprawdę warto go oglądnąć. Nigdy nie zapomnę, jak wychodziłem po premierze z kina i na początku byłem lekko, albo nawet mocno zagubiony i tutaj pojawiło się coś, co na prawdę nie zdarza się często - film zostawia Cię z kłębkiem myśli, niesamowitymi emocjami i ręczę słowem - nie zapomnisz o nim od tak. Przez całą drogę powrotną do domu i aż do momentu snu myślałem tylko o tym filmie. Kiedy w końcu udało mi się pozbierać myśli do kupy i złożyłem ją w całość - zasnąłem z uśmiechem na twarzy. Dzisiaj odświeżyłem sobie Atlas Chmur i powiem więcej - za drugim razem wydaje mi się jeszcze lepszy niż za pierwszym.

wzruszyłem się....

Podejrzewam, że jesteś z Małopolski, skoro posługujesz się słowem "oglądnąć" zamiast "obejrzeć". No ale cóż... Małopolska to też Polska :)
Z kolei określenie "od tak" jest już ciężkim bykiem i nawet egzotyczne pochodzenie tego nie zaciemni.
I mogłoby się wydawać, że czepiam się pierdół. Cóż, to prawda, bo oto okazuje się, że piszesz o "Atlasie chmur" jako o obrazie wymagającym znacznego wysiłku intelektualnego, ale nie widzę nawet minimalnego wysiłku, by ustrzec się... ot, banalnego błędu w wypowiedzi.

A jeśli chodzi o Twoje przemyślenia względem "Atlasu..." zgadzam się w zupełności. Dodam tylko, że obejrzałem go jakieś kilkanaście razy i mniej więcej po drugim czy trzecim obejrzeniu nie mogłem spokojnie spać, cały czas analizowałem film, przemyśliwałem różne wątki, w końcu sięgnąłem po książkę. W sumie film lepszy, o wiele lepszy.

"warto go oglądnąć" to dla mnie jest masakra językowa. to jest dopuszczalne w polszczyźnie? ten drugi błąd to być może jest zwykła literówka.

Ale słownik dopuszcza coś takiego, bo sporo osób z Małopolski posługuje się tym właśnie słowem "oglądnąć". Mnie też to razi, no ale takie to już są te nasze naleciałości. Dla takich osób pewnie "obejrzeć" brzmi dziwnie :/

Naprawdę uważasz, że film jest lepszy od książki Davida Mitchella? Jak pierwowzór może być lepszy od pochodnej pierwowzoru? To jest niemożliwe. Film zawiódł i rozczarował. Książka mnie zaczarowała. Pierwszy raz Atlas obejrzałem od razu po premierze filmu i kompletnie nic z niego nie zrozumiałem. Po kilku latach, kilka dni temu skończyłem czytać tę powieść. Czytałem ją jednym tchem. Żałuje, że tak szybko skończyłem. Powinienem był delektować się każdym zdaniem, ale głód jaki ta historia wyrządziła we mnie sprawiła, że zachowałem się jak prostak pochłaniając stronę za stroną. Dzięki takim ludziom jak David Mitchell świat jest piękniejszy. Ostatni raz taką fascynację literaturą czułem kiedy czytałem wszystkie część dotyczące Śródziemia Tolkiena. Począwszy od Silmarillionu na sześcioksięgu wojny o pierścień kończąc. Zaspokoiłem głód ciekawości. Teraz mogę spać spokojnie

Nie twierdzę, że książka jest do bani. Ja też ją pożarłem chyba w 3 dni, ale tak czy inaczej film podoba mi się bardziej. Może to dlatego, że to dla mnie bardzo osobisty film. Wiesz, podchodzę do niego bardzo emocjonalnie, bo trafił w samo sedno tego, co chodziło mi po głowie od dłuższego czasu.
Poza tym film był bardziej dosłowny. W książce przekaz był ten sam, ale jednak wydał mi się bardziej subtelny. Po obejrzeniu filmu czułem jakbym dostałem cios w mózg. Książka tylko dopełnia tego uczucia, bo przeczytałem ją po filmie.
Powiem tak: film oceniam na 10/10 a książkę na 8/10 - a to i tak dużo, bo nie zadowalam się byle chłamem (a przynajmniej taką mam nadzieję ;)

Ty imbecylu filmowy jak możesz dać (3) Wilkowi z Wall Street. Atlas Chmur jednak (10) to jakaś kpina, niezły film lecz bez przesady.

Może i "nikt nie jest przyzwyczajony do takiego rozwoju fabuły i przekazu, który pozornie wygląda jak zlepek kilku filmów", ale wystarczy obejrzeć kilka filmów "mozaikowych", jak "Miasto gniewu", "Magnolia", czy przede wszystkim filmy Altmana - "Nashville", "Dzień weselny", "Na skróty" czy "Gosford Park" - by taki sposób opowiadania nie był niczym obcym. Ode mnie "Atlas" wysiłku intelektualnego nie wymagał, a już na pewno nie "znacznego" ;)

jeżeli tylko możecie to przeczytajcie też książkę - również rzuca na kolana :) i jest odmienna od filmu - ale to tyle bo bym za dużo powiedział :)

podejrzewam, że książki nie udałoby mi się przegryźć. ^^ A film rewelacyjny.

Ależ mnie irytują tego typu tematy! naprawdę sądzisz, że wielbiciele tego filmiku są jakąś elitą? Skąd to zadęcie, skąd ten brak pokory? Ujmę to z drugiej "strony lustra" - to nie jest film dla wielbicieli Tarkowskiego, Bergmana, Felliniego, Bressona - a ciency jesteście.

za ciency

Święte słowa :) Mnie się wydaje, że to właśnie jest film dla "zjadaczy Rambo", dla ludzi oglądających tylko rozrywkowe kino. Jest akurat taki, by przeciętnemu widzowi z tego gatunku wydać się dziełem złożonym i trudnym, ale jednocześnie jest na tyle łatwy, by ów widz mógł go zrozumieć. Reżyserzy celowali w taki złoty środek, jak sądzę, i chyba im się udało... IMO to przyjemny film, a przy tym, choć nie tak mądry jak jego fani by chcieli, to bynajmniej też nie głupi. No i dobrze zrobiony.

Hm. Mnie trochę znudził; wbrew pozorom nie ma tu nic nowego. A wizualnie rozbuchany, zaiste, ale nie są to buchnięcia estetyczne na miarę Felliniego. Natomiast target chyba zdefiniowałeś trafnie - to jest typowy "film środka", z założeniem, by zamącić w głowach fanom na tyle, by im się zdało, że są elitą, ale nie do tego stopnia, by ich epistemologicznie zaćmić. Ale takie celowanie w odbiorcę wyrachowane zwykle czkawką się odbija.

Fajnie kogoś ogarniętego poczytać, +

Masz przemyślenia na poziomie upalonego ziołem gimbusa.

jos_fw, jakbyś mógł w takim jednej szczerej wypowiedzi wytłumaczyć - dlaczego to robisz? Pytam z ciekawości czysto ludzkiej, bo mi ani nie zaszkodzisz, ani nie zniechęcisz, jestem twardym graczem, wiesz już o tym. Natomiast twoja aktywność tu nie dość że durna i wtórna, to nieskuteczna. Po co tracisz czas, energię na takie bzdety?

Dobre pytanie. Co kilka miesięcy zerkam na to forum z czystej ciekawości. Sprawdzam, czy jos_fw jeszcze tu bredzi, czy już mu się znudziło. Facet albo jest psychopatą albo dostaje kasę za swoją alogiczną mantrę.

Jacek Sobota

znowu ty ... i jak zwykle w świetnym towarzystwie

ha ha ha nie jesteś jedyny, też to sprawdzam, wygląda że dycha i ogłady nabrał :)

hehehe uwielbiam te wasze rechotki. Ilu was tu jest - legion.

Ja podchodzę do tego filmu inaczej. Koniec świetnie zrealizowany, ale początek i środek filmu..masakra..można zasnąć zdrzemąć się obudzić , obejrzeć końcówkę i na to samo wyjdzie..Niestety bardzo chaotycznie i powierzchownie zrealizowane poszczególne historie. Dla takiego filmu potrzeba co najmniej 9 h, a nie niespełna 3. Pierwszy raz nudził mnie film, w którym było tyle akcji..nie wiem jak to zrobili twórcy, ale no trzeba być zdolnym..Hitchcock mawiał, że film ma się zacząć od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma tylko rosnąć. Tu tego zdecydowanie zabrakło.
P.S. O gustach się nie dyskutuje. Jeden lubi Rambo inny Dwunastu gniewnych ludzi, a trzeci to i to. To, że ktoś woli Rambo od tego filmu nie znaczy, że jest od Ciebie gorszy. Ten film jednak zdecydowanie nie jest dziełem sztuki. To takie przysłowiowe krzesło w muzeum, którym zachwycali się odwiedzający nie wiedząc, że to nie jest eksponat. Tu jest podobnie..To zwykły blucbuster, który chciał być czymś więcej. W Matrixie Wachowscy nudzili, filozofowali, ale obronili się nietypowym pomysłem i konwencją. Tu obronli się bardzo dobrą techniczną warstwą i końcówką..ale dzieło sztuki? No sorry..

No cóż jak sam piszesz każdy ma prawo do własnych opinii ... :)

To prawda, ale wyrażając swoją opinię należy pamiętać o tym, że ktoś mimo odmiennego gustu, nie jest gorszy, a może lepszy..To, że ktoś lubi Rambo nie znaczy, że nie jest intelektualistą. Tak samo to, że ktoś lubi Atlas Chmur nie znaczy, że nim jest..:).

brawo

:) Ja lubię Rambo !. Zapewne przesadziłem w ocenach, ale z drugiej strony, ten kto lubi "Atlas chmur" nie powinien być gorszy od tego, kto lubi "Conana" (a co w nim złego ?). Pozdrawiam.

Teraz mądrze piszesz. Ale skąd więc u Ciebie tekst typu: Zjadacze Rambo? Jeśli sam lubisz ten film to o co chodzi?

Ja z kolei uważam, że to jest film, którym zachwycają się głównie ludzie z IQ na poziomie inteligencji szczura.

Chyba "delikatnie" przesadziłe(a)ś. Nie znam żadnego filmu wyprodukowanego przez szczury, ale chętnie poznam. Podrzuć jakiś tytuł :).

"Ratatuj"

Ale szczury to bardzo inteligentne zwierzątka... ;)