PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=261977}

Atlas zbuntowany. Część 1

Atlas Shrugged: Part I
6,1 1 390
ocen
6,1 10 1 1390
Atlas zbuntowany. Część 1
powrót do forum filmu Atlas zbuntowany. Część 1

''Atlas wzruszył ramionami'' należy do tego rodzaju.
Można zrobić z tego jakąś tetralogię albo i dekalog nawet. Tyle że można też przeczytać książkę i samemu ustalić sobie wizualizację fikcji literackiej.
"W Hollywood nie tyle robi się dużo filmów, co robi się dużo pieniędzy. Z pomocą filmów.''
(c) Charlie Chaplin [do Siergiej Eisensteina, dawno temu, gdzieś na jachcie].

Chcecie, żeby przez tą konstytutywną dla Hollywood sentencję ucierpiała wasza wyobraźnia?

Od czasów Rand jako scenarzystki niewiele się zaiste w tej materii w Hollywood zmieniło. tzn. nic. Może był dawniej jakiś charm w amerykańskich produkcjach, ale to wszystko wyspy na oceanie.
Randyści powinni chyba ten film oprotestować. A ponad wszelką wątpliwość go nie oglądać, bo ilość generalizacji/uproszczeń/pominięć/przemilczeń/zmian i ogólnie rzecz biorąc selektywność, na jaką narażone są utwory stanowiące kanwę ekranizacji, może spowodować ich zawał. Nie mówiąc już o takich d r o b i a z g a c h jak zmiana czasu akcji historii. Bo to przecież drobiazg, nie?

Mówię: randyści, bo według nich ta książka ma dokładnie tyle wątków, ile w niej musi być; dokładnie tyle słów, ile powinno się tam znaleźć; dokładnie tylu bohaterów, żeby zilustrować odpowiednio swoje przesłanie.
Cała reszta niech obejrzy ten film niezależnie od książki tak samo jak ogląda się Spidermanów, Supermanów i Jean-Claude'ów Van Damme'ów.

ocenił(a) film na 8

Randroidy może, ale bardziej otwarci obiektywiści nie narzekają :) W sumie też tak myślałam przed obejrzeniem, i faktem jest, że spłycił, zmienił i przemilczał, jednak jak dla mnie zachował przesłanie, w stopniu ofc możliwym dla produkcji kinowej.

I tak ludzie będą zawsze pamiętać książkę, a o filmie za parę lat zapomną, dokładnie tak jak ze "Źródłem".

ocenił(a) film na 9

A ja jestem randystą i mi się podobało. Trudno zrobić film o sensownej długości nie upraszczając historii z 1300 stronicowej książki - to było wiadome od początku.

Na ogromny plus sceneria, ogromne otwarte przestrzenie, lasy, jeziora i góry a pomiędzy nimi jedyny ślad cywilizacji - pomykający z niesamowitą szybkością po reardenowskich torach nowoczesny pociąg. Zdjęcia (tak się na to mówi? mam na myśli ujęcia) też świetne.

Na minus zaliczyłbym zbyt szybko odsłoniętą postać Galta. Czytałem Atlasa dość dawno ale odnoszę wrażenie że w książce jego osoba została przedstawiona sporo później, a do tego czasu zniknięcia przesiębiorców owiane były tajemnicą. No i szkoda że nie wypaliło z Jolie (<3) w roli Dagny.

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy (ktoś wie kiedy?).

ocenił(a) film na 8
Dmitru

Ja wiem czy szkoda, ona jest podobno dość na lewo, wtedy bym odważyła się nazwać to profanacją ;). Na Galta też narzekam, ale w końcu czymś trzeba było trzymać widzów w fotelach...

shakespeareshakespeare

Mam wrażenie, że dla kogoś, kto nie czytał książki, ten film musi być zupełnie bez sensu. To jakiś patchwork z powybieranych i sfilmowanych scen. Nie podoba mi się - szybkie skoki miedzy kluczowymi wydarzeniami. Jestem zdegustowany. Nie podoba mi się też żaden (może poza odtwórcami ról Wyatta i Boyle'a) z aktorów. Nie podobają mi się ich twarze, ich gra, ich głosy. Odtwórcy ról Dagny i Francisco, moim zdaniem, dobrani przefatalnie - brakuje im ognia, życia, temperamentu; nie intrygują urodą, a tego bym sobie życzył. Z oczu Dagny powinna bić kompetencja i niezłomność, tymczasem dostaliśmy Dagny o wodnistych oczach smutnego karpia.

Nie chcę wdawać się w szczegóły. Podsumowując - ten film to policzek w twarz piewczyni kompetencji i talentu.

ocenił(a) film na 7
Midknight

Mnie zaś zaciekawł ten film na tyle, że z chęcią sięgnę po samą książkę. (nie wiedziałam że to film realizowany na podstawie książki)

wojmer_2006

Mam nadzieję, że film nie zdoła popsuć Ci przyjemności z czytania książki, bo jest świetna.

użytkownik usunięty
Midknight

buahahahaha. Książka jest przerażająco słaba. To książka z tezą, klimacik jak z harlekinów... nie ma miejsca na tajemnice i niedomówienia, wszystko jest prosto rzucone w twarz czytelnikowi. Przypomniałem sobie Winnetou, infantylizm ten sam.Naiwna straszliwie ta książka, ale nic dziwnego, skoro była ilustracją dla filozoficznego stanowiska rand. filozofowie winny pisać eseje, nie powieści, bo wychodzi im takie smutne rzeczy jak Atlas shrugged. dałoby się rzecz w porządnym elaboracie na 200 stron wyłuszczyć, a ta idiotka napisała powieść. lul

A twój komentarz jest przerażająco słaby.

użytkownik usunięty
Karton20

Lubię emo. I dalej chcę ich lubić. nie stawaj na drodze. dla komfortu psychicznego uznaję, że jesteś jedynie quasiemo, ew. emo-wannabe.swoją drogą to dziwaczne, jak wiele emosów lubi tą księgę... sam znam trzech.
i po co, i czemu? ni wiem.

Midknight

"Z oczu Dagny powinna bić kompetencja i niezłomność, tymczasem dostaliśmy Dagny o wodnistych oczach smutnego karpia."
Dokładnie, przez cały film miałem wrażenie że filmowa Dagny ma wrażenie, gdyby w zarządzie TT znalazła się przypadkiem i wszystko ją dookoła dziwiło, zupełnie jak coś nowego zobaczonego oczami dziecka.

Obejrzałem.
Jestem w szoku. Ten film to jakiś kiepski żart chyba. Jedyna rzecz do której nie mogę się przyczepić to rola Hanka Reardena. Aktor grający go nie jest zły. Reszta jest po prostu do kitu. Dam głowę że reżyser albo nie czytał książki albo dostał propozycję reżyserki na pierwszą komunię (albo jedno i drugie). Straszne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones