Kill Bill, Resident Evil, Nikita, Lara Croft, Matrix, itp wsadzone do jednego worka. Ogólnie durnowatość, przesadyzm i bufonada. No i ta końcówka, gwóźdź do trumny. Obejrzeć się da, tylko po co??
Bo to świetny pastisz kina akcji. Nie trzeba tego filmu traktować śmiertelnie poważnie. A obejrzeć warto choćby dla fenomenalnej sceny w kamienicy i później pościgu samochodowego. Wszystko nakręcone w jednym ujęciu, bez cięć i montażowych sztuczek, kamerą z ręki poruszającą się pomiędzy postaciami czy później kręcącej wszystko z wnętrza samochodu. Jeśli ktoś powie że ta scena nie zasługuje na szacunek to znaczy że kłamie :)