Pierwsze skojarzenie, to oczywiście BWP, tyle że zamiast lasu jest park-labirynt.
Fabuła głównie opiera się na miejscowej legendzie o dziewczynce, która najprawdopodobniej zabłądziła w tym labiryncie. Niestety niewiele się o tej historii dowiadujemy, a całość sprowadza się do dwójki bohaterów, którzy wszystko filmują (found footage) i pragną rozwikłać tajemnicze zniknięcie.
Początek trochę się rozkręca, poznajemy miejsce akcji itd. Twórcy zapewne chcieli przez to sprawić wrażenie realnej historii, ale przez to w kilku momentach film przynudza, natomiast końcowe kilkanaście minut to nieustanna akcja i wyjaśnienie całej sprawy, które wydaje się być napisane na kolanie.
Film garściami czerpie ze wspomnianego "Blair Witch Project" oraz paru innych tytułów i w sumie spodziewałem się czegoś lepszego, no ale chyba nic mnie już tak pozytywnie nie zaskoczy z tego nurtu found footage.