6/10. Byłoby więcej, gdyby nie sceny które wzburzyły moim żołądkiem. Były one ZBĘDNE. Bo tak nie raz śmiałem się do łez. Mimo wszystko polecam, zwłaszcza na deszczowe dni.
Lubię Austina, pierwsza część ma u mnie 7. Lecz niestety, wątek Szkockiego grubasa i kup zdecydowanie mnie zniechęcił. Sorry.
No ktoś chciał być śmieszniejszy, niż potrafi. Szkocki agent przypomina mi tego potwora pizzowego z Kosmicznych Jaj, który też śmieszny nie był. Wypicie 'kawy' tym bardziej nie było zabawne, ale tekst przed samym aktem picia był: This coffee smells like shit., - Austin because it is shit .... :D To trzeba rozumieć po prostu :)